Dwa miesiące słońca
Felieton wakacyjny Marii Achrem to rodzinna wyprawa w poszukiwaniu muzeum dla dzieci z prawdziwego zdarzenia!
Ciepłe podmuchy wiatru, jasne poranki i długie wieczory. Tak, to ten długo wyczekiwany czas, w szarobure, ni to zimowe, ni to jesienne dni. Trudno nawet trzymać się dawnych nazw pór roku, rozmyły się, jedna uszczknęła odrobinę drugiej, inna pozazdrościła gorącego słońca tej z marca i tym sposobem zrobił się z nich kogiel-mogiel. Jednak lato nadal kojarzy mi się z przyjemnym ciepłem i szumem fal, bo tak właśnie chcę je widzieć i czuć.
Na Facebooku pojawiły się zdjęcia: roześmiane dzieciaczki na tle lazurowego morza, tu wypięta pierś w piance neoprenowej, fragment żagla z ręką właściciela wymachującego puszką, dym z leśnego grilla i skwierczące kiełbaski z metką dyskontu. Zaczęły się wakacje. Marzę aby jakiś Super Ważny Spec Od Pogody zrobił pstryk i całe 2 miesiące były pełne słońca. Klimat śródziemnomorski w Polsce. No chociaż sierpień. Potem poprosiłabym jeszcze o jeden pstryk na częściowe wyludnienie plaż bałtyckich, zanik budek z plastikiem dla dzieci, awarię bulwarowych sprzętów CD z niezdrową dla ducha muzyką i... mogę jechać. Nasycona spokojem, rozpieszczona piaskiem, z echem szumu srebrnych wydmuszyc rosnących na wydmach, odganiam zapach przypalonych gofrów ze starej przyczepy, wdeptuję w kleks śmietany na chodniku, mewy skrzeczą… nie, nie, to się nigdy nie uda! STOP.
Popaduje, jedziemy do muzeum w pięknym, Znanym Pałacu. Gigantyczne drzewa, stare jak kamienie, kłujące bielą grube mury, przyjaźnie otwarte drzwi, kilka zapierających dech dzieł sztuki z podręcznika do plastyki szkoły podstawowej. Jest i audioprzewodnik. Dzieci zasłuchane, popiskują od czasu do czasu na wydźwięk wyjątkowo śmiesznych słów, jak chociażby nocnik. Pokrętłem uwalniam się od zbyt głośnego dla mnie, skądinąd miłego głosu narratora. Nagle słyszę go w zmultiplikowanym szepcie na 40 głosów, płynącego z głośników słuchawek pozostałych zwiedzających. Bawią mnie nabożne miny w miejscu gdzie 80% eksponatów to rekonstrukcje, których zresztą pod karą obcięcia ręki nie można dotykać, bo się rozsypią w 200-letni proch! Taki zakaz powinien obowiązywać raczej w większości domów polskich, gdzie 50% wyposażenia to meble szwedzkiego potentata, z których połowa po pół roku użytkowania nadaje się do wymiany. Pracownica muzeum o sokolim wzroku zwraca uwagę nierozważnemu panu by chodził wyłącznie po wykładzinie szerokiej na metr, stąpanie po parkiecie jest niedozwolone, chyba że w specjalnie dostosowanym obuwiu. I tu następuje demonstracja granatowych espadryli wraz z czarną skarpetą. Parkiet nie jest zabezpieczony, zniszczycie go zaraz na wiór! Nie daję rady i rezygnuję ze zwiedzania drugiego piętra.
Rysunek: Edyta Draus
Czekam na dole, uprzejma pani proponuje parapet dla wygody. Rozmyślam. Flashback z wizyt w miejscach, w których dzieci mogą dotknąć niemal wszystkiego. Inaczej niż na przykład w muzeum zabawek w Karpaczu, gdzie gabloty z eksponatami stoją na postumentach o wysokości 6-latka, a jedyne czego mogą dotknąć mali zwiedzający to zabawki z muzealnego sklepiku. Mistrzami świata są tu Duńczycy. Rekinarium Kattegatcentret w Grenaa oferuje kilka godzin czystego doświadczenia z krojeniem ośmiorniczek, karmieniem nimi fok lub łowieniem ryb podczas leżakowania na nadmorskim molo. Trzy dżungle Regnskov w Randers, gdzie ciekawskich pogryźć mogą wielkie mrówy, przestraszyć fluorescencyjne pająki lub musnąć twarz nietoperze. Wreszcie zamek Clausholm, gdzie nikt za gościem nie łazi i nie zabrania podnieść halabardy czy armatniej kuli, zaś do zamkowej kuchni kusi zapach pieczonego ciasta.
Są już takie miejsca w Polsce, gdzie Zachód gonimy, wiele można i dzięki temu jest ciekawie. Zwiedzanie podziemi Rynku Głównego w Krakowie, Centrum Nauki Kopernik, czy Bramy Poznania i Ostrowa Tumskiego w wariancie dziecięcym. Chciałabym małej rewolucji, razem z kurzem odkurzyć podejście do zwiedzających. Halo! My też mamy pięć podstawowych zmysłów! ZAPOTRZEBOWANIE NA NOWE TECHNOLOGIE: internetowa baza muzeów na całym świecie z podziałem na atrakcje odbierane każdym z pięciu zmysłów. Gwiazdka za każdy zmysł.