ŻARCIE NA KÓŁKACH!
ŻARCIE NA KÓŁKACH to wydarzenie, w którym warto wziąć udział. Będzie pysznie i aromatycznie!
Sezon food truckowy właśnie rusza. Wraz z nim festiwale, imprezy cykliczne i typowo street food'owe eventy. Na każdym z nich znajdziecie nietuzinkowo wyposażone szamowozy z naręczem niekonwencjonalnych przysmaków, które łamią kulinarne schematy. 1 i 2 kwietnia na błoniach PGE Narodowego rusza ŻARCIE NA KÓŁKACH, któremu w tym roku patronuje Tomasz Jakubiak.
fot. Materiały prasowe, Żarcie na kółkach
HAmag: Zastanawiam się nad swoim własnym food truckiem, ale się waham. Jakby mnie Pani do tego przekonała. Dlaczego to takie fajne zajęcie?
Marta Stachera (manager projektu ŻARCIE NA KÓŁKACH): Prowadzenie własnej działalności gastronomicznej wiąże się z dużym kapitałem zakładowym i nie dla każdego to marzenie jest możliwe do zrealizowania. W przypadku biznesu food truckowego sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tak naprawdę nie trzeba posiadać nawet własnego food trucka, ponieważ możliwy jest wynajem auta na sezon. W związku z tym ryzyko ewentualnego niepowodzenia nie jest aż tak wysokie. Na moment obecny polski rynek pęka od propozycji wydarzeń gastronomicznych, w których można wziąć udział, jako właściciel gastronomii mobilnej. My, jako organizatorzy zapewniamy lokalizację, promocję, podłączenie do prądu itp., a właściciele food trucków skupiają się już jedynie na gotowaniu. Dodatkowo szamowozy pożądane są już nie tylko na zlotach food truckowych, ale również na różnego rodzaju wydarzeniach muzycznych i rozrywkowych. Niewątpliwym plusem posiadania własnej marki food truckowej są także liczne podróże po Polsce i nawiązywanie nowych znajomości :)
fot. Materiały prasowe, Żarcie na kółkach
H.: A jakie mogę napotkać trudności?
M.S.: Praca w food trucku jest przede wszystkim bardzo ciężka fizycznie i uzależniona od warunków atmosferycznych. Ograniczona powierzchnia ruchu i upalne temperatury dają w kość. Deszczowa pogoda z kolei nie sprzyja sprzedaży. Bywają również wydarzenia, na których goście nie są zainteresowani jedzeniem. W związku z tym, że każdorazowe uczestnictwo w wydarzeniach łączy się z bezzwrotnym opłatami, często właściciele food trucków zmuszeni są do podejmowania ryzyka.
fot. Materiały prasowe, Żarcie na kółkach
H.: Polski street food od kilku lat świetnie się rozwija. Skąd takie zainteresowanie?
M.S.: Boom na jedzenie street foodowe zaczął się już w latach dziewięćdziesiątych. Na ulice wyruszyły foodtrucki, głównie z burgerami. Polacy pokochali tę formę jedzenia, szczególnie w sezonie wiosenno-letnim. Jedzenie na ulicy jest powszechne na całym świecie, szczególnie w Azji czy Ameryce Południowej. Różne specjały sprzedawane są z mobilnych stanowisk lub food trucków. Coraz częstsze podróże za granicę z pewnością miały wpływ na obecną kondycję polskiego street foodu. Lubimy próbować nowych smaków, przywozimy swoje ulubione potrawy z wojaży zagranicznych. To z pewnością nie pozostało bez wpływu.
fot. Materiały prasowe, Żarcie na kółkach
W Polsce obecnie jest ponad 500 food trucków, to naprawdę dużo. Są bardzo różnorodne, kolorowe, z ciekawą ofertą. Większość opiera się na sezonowych produktach, dobrej jakości. Przy obecnym trendzie na zdrowe jedzenie, jest to bardzo ważne. Często można spotkać w food truckach potrawy wegetariańskie, wegańskie czy bezglutenowe. To jest teraz na czasie. To przyciąga.
H.: Jaka idea przyświeca Żarciu na Kółkach?
M.S.: Chcemy zachęcić polaków do jeszcze częstszego jedzenia poza domem. Wychowaliśmy się w tradycji jedzenia w domu. Wiadomo, że najlepiej smakuje u mamy. Od kilku lat wiele zmienia się w tym temacie. Przestajemy traktować wyjście do restauracji jako coś wyjątkowego. Już nie tylko kojarzy nam się ze specjalnymi okazjami, jak jeszcze 5 czy 10 lat temu. Nasi zachodni sąsiedzi jedzą głównie poza domem. Ta moda dociera również i do nas. Jemy nie tylko w restauracjach, ale coraz częściej na ulicy. Oferta stale się powiększa i jest coraz bardziej różnorodna. Jemy już nie tylko burgery, kebaby czy sushi, ale jesteśmy otwarci na nowe smaki – tajskie, wietnamskie, meksykańskie czy bliskowschodnie. Cieszy nas ta różnorodność i coraz większe zainteresowanie street foodem. Nasze wydarzenia przyciągają każdorazowo ponad 20 tysięcy osób i zainteresowanie z roku na rok jest coraz większe.
fot. Materiały prasowe, Żarcie na kółkach
H.: Jaka będzie tegoroczna edycja? Co nas zaskoczy?
M.S.: Start sezonu zaplanowany jest na 1 i 2 kwietnia na błoniach PGE Narodowego. I tym razem ŻARCIE NA KÓŁKACH przyciągnie tłumy głodnych warszawiaków. W ciągu dwóch dni mieszkańcy stolicy, będą mogli skosztować najróżniejszych potraw, poczynając od klasycznych frytek, zapiekanek czy hamburgerów, przez hiszpańskie tapas, włoskie pizze i piady, meksykańskie burrito i tortille, aż po niezwykle kreatywne podejście do lokalnej kuchni w wersji na wynos. ŻARCIE NA KÓŁKACH to gwarancja bogactwa smaku, kulinarna uczta, gdzie nawet największy smakosz znajdzie coś dla siebie.
W tym roku patronat nad wydarzeniem objął Tomasz Jakubiak. Dzięki temu ranga wydarzenia jest jeszcze większa. Wspólnie planujemy różne konkursy dla publiczności, zapraszamy więc do dołączenia do wydarzenia ŻARCIE NA KÓŁKACH na facebook’u, gdzie można śledzić, co ciekawego szykujemy podczas tej edycji.
fot. Materiały prasowe, Żarcie na kółkach
H.: Jakie są najbardziej kreatywne i odjechane pomysły na food truck?
M.S.: Jest ich cała masa! Niewątpliwie najbardziej przyciągają uwagę i zainteresowani ciężarówki przerobione na food trucki. Zazwyczaj są to gastronomie serwujące pizze i ze względu na ilość miejsca w środku, mogą pozwolić sobie na korzystanie z ogromnego pieca do pieczenia ciasta. Prawdziwym hitem okazał się również Bruno Ramen Bar, który swoim gościom proponuje pyszny ramen do zjedzenia w... autobusie :)
