
Solimy włosy z marką OWAY
Spray z solą morską to wybawienie dla włosów, które trudno ułożyć.
Z solą morską mam bogate doświadczenie, nie tylko w kuchni. To prawda – bywa częstym składnikiem moich potraw, ale od dłuższego już czasu, stała się ważną częścią pielęgnacji włosów. Przez ostatnie miesiące miałam do czynienia z przynajmniej czterema markami produkującymi ten specyfik. OWAY wygrał te „zawody”. Dlaczego?
Spray z solą morską to kosmetyk idealny. Przede wszystkim ze względu na skład i markę, której filozofia odpowiada mi w stu procentach. OWAY to w pełni naturalna linia kosmetyków do włosów. Produkty są zgodne z etyką oraz handlem fair-trade, a do tego pakowane w farmaceutyczne butelki i słoiki, które pochodzą z naturalnych materiałów z recyklingu z ekocertyfikatem. OWAY nie testuje swoich produktów na zwierzętach (w tym roku marka uzyskała certyfikat PETA), a składniki kosmetyków są pochodzenia roślinnego. Woda w nich zawarta poddawana jest dwóm naturalnym zabiegom oczyszczającym: odwróconej osmozie i ozonowaniu, dzięki czemu jest mikrobiologicznie czysta (bez stosowania chemicznych środków dezynfekujących). OWAY to profesjonalna firma trychologiczna produkująca linie kosmetyków do pielęgnacji, stylizacji, a także lecznicze. Tyle słowem wstępu.
Testowany spray z solą morską w swojej recepturze zawiera biodynamiczne marrubium wzmacniające strukturę włosa i zwiększające odporność przed promieniowaniem UV; organiczną komosę ryżową bogatą w białka roślinne (odżywia i chroni włókno włosa); amlę (agrest indyjski) nadającą połysk oraz etycznie wyprodukowaną marulę (drzewo afrykańskie) o właściwościach regenerujących, ochronnych i nawilżających. Przyznam, że większość z nich wcześniej była mi obca. Nie znajdziemy tu parabenów, syntetyków, konserwantów czy oleju parafinowego. Taki skład zapowiada ciekawe możliwości i tak w rzeczywistości jest…
Spray jest idealny do uzyskania rozwichrzonej, nieco potarganej fryzury w modnym stylu boho, nadaje czuprynie „plażowego looku”, ponieważ włosy wydają się wilgotne. Rozdziela kosmyki, targa je – to taki nonszalancki, niezobowiązujący szyk miejski. Spray zazwyczaj nakładam na wilgotne włosy, spryskując je dość obficie. Ależ on pięknie pachnie… – świeżo i cytrusowo. W buteleczce jest go naprawdę sporo – 240 ml. Już samo opakowanie jest zachęcające, skromne szkło i nieco farmaceutyczna etykieta zwiastują pełną naturalność kosmetyku.
Po nałożeniu kosmetyku trzeba pougniatać/pozagniatać kosmyki dłonią w rozmaite strony, aby efekt był jeszcze ciekawszy. Jeśli macie zupełnie suche włosy, to nic nie szkodzi. Spray wystylizuje fryzurę i pomoże stworzyć potargane fale. Bardzo się to przydaje, jeśli w ciągu dnia kosmyki nieco oklapną, a nie macie czasu na mycie włosów. Wystarczy spryskać je solą, wymodelować dłońmi i gotowe.
Nie spodziewałam się tego, że spray spowoduje także zwiększenie objętości mojej fryzury! Mam dość cienkie włosy i od lat walczę o bujną czuprynę. Sól morska od OWAY okazała się kosmetykiem wielofunkcyjnym, bo i rozwichrzy kosmyki, i doda im objętości! Na stałe zagości w mojej kolekcji.
Plusy:
- naturalny skład
- efekt rozwichrzonej fryzury
- większa objętość włosów
- wydajność
Minusy:
- stacjonarnie ciężko dostać ten produkt (działa sprzedaż internetowa: www.sklep.bioar.pl, www.oway.
pl)