Prostuj, nawilżaj, baw się – test prostownicy MoistureProtec

Z taką prostownicą można bezpiecznie wyprostować nawet najbardziej niepokorne kosmyki.

Zdrowe, lśniące, proste włosy to trend, który chyba nigdy nie osłabnie. Zadbana, minimalistyczna fryzura zawsze będzie modna. Aby uzyskać idealnie "wyprasowane" kosmyki, trzeba się jednak postarać. No chyba, że chwycicie w dłoń prostownicę MoistureProtect marki Philips.

Na wyprostowanie włosów nie potrzeba dużo czasu, a włosy wyglądają elegancko. Taka fryzura jest idealna na biznesowe spotkania, wieczorne wyjścia, ważne negocjacje. Problem w tym, że niektóre prostownice w zbyt częstym użytkowaniu mają negatywny wpływ na kondycję włosów. Stąd pewne obawy przed ich codziennym stosowaniem. Innowacyjne rozwiązania technologiczne minimalizują jednak te negatywne skutki, dając użytkownikom do ręki w pełni bezpieczne urządzenie, które ma pomóc, a nie szkodzić.

Wygląd ma znaczenie

Smukła, lekka, poręczna, przyjemna w dotyku – to pierwsze wrażenia z testowania prostownicy HP8372/00 MoistureProtect marki Philips. Ona jest naprawdę ładna, nawet bardzo! Biała obudowa i stylowe wykończenie w kolorze różowego złota to strzał w dziesiątkę. Ten design od razu przypadł mi do gustu. Oprócz tego bardzo dobrze się ją trzyma i manewruje, co jest niezwykle ważne w przypadku sprzętów do stylizacji włosów. Aby porządnie wyprostować włosy, trzeba wyginać rękę w rozmaitych kierunkach, docierać w najtrudniej dostępne rejony. Z tym modelem zrobicie to bez problemu – to ergonomia na najwyższym poziomie. Długi, dwumetrowy obrotowy przewód dodatkowo ułatwia sterowanie prostownicą. Uchwyt na wieszak usprawnia jej przechowywanie. Prostownicę można także zablokować, dzięki czemu zajmuje mniej miejsca oraz mieści się w etui, które znajdziecie w komplecie.

Bezpieczne prostowanie

Największą innowacją jest funkcja MoistureProtect – na szerokich ruchomych płytkach prostownicy zamieszczono czujnik, który 30 razy na sekundę dobiera do włosów odpowiednią temperaturę, aby zachowały idealne nawilżenie. Kiedy przytrzymałam dłużej jedno pasmo, nie pojawił się żaden dymek – to znak, że ochrona działa. Choć mamy do wyboru trzy ustawienia temperatury (200/175/150°C), to należy pamiętać, że „współpracują” one z czujnikiem i wartości te zmienią się, jeśli żądana temperatura jest zbyt wysoka. Prostownica posiada także funkcję jonizacji, która sprawia, że kosmyki nie elektryzują się – koniec z przyklejonymi do sprzętu włosami! Wszystkie przyciski są komfortowo zlokalizowane, z łatwością można zmieniać opcje jedną ręką.

A jakie są włosy po użyciu prostownicy? Proste, gładkie, miękkie, błyszczące, nawilżone, nie łamią się, ani nie puszą. Prostownica nie szarpie i nie wysusza włosów. Jest dla nich bardzo delikatna, idealna, po prostu. Właściwie nie zauważam żadnych wad (co bardzo rzadko mi się zdarza).

Okazuje się, że oprócz prostowania włosów z pomocą testowanego sprzętu możemy uzyskać także fale. Wystarczy umieścić pasmo między płytkami, ścisnąć je i przesuwać, delikatnie skręcając prostownicę w wybranym kierunku. W ten sposób uda się stworzyć delikatne loki w stylu boho.

Tak naprawdę ten model poleciłabym każdej włosomaniaczce, która ceni sobie wygodę użytkowania, a przede wszystkim kondycję swojej czupryny. Z MoistureProtect prostowanie odbywa się w mało inwazyjny dla struktury włosa sposób. Jest proste, szybkie (krótki, 15-sekundowy czas nagrzewania) i przyjemne, a fryzura „robi się” sama!

Plusy

• bezpieczne prostowanie
• utrzymanie prawidłowego nawilżenia włosów
• atrakcyjny design
• efekt – miękkie, błyszczące, gładkie włosy
• ergonomiczny kształt

Minusy

• brak