/hamag/assets/otwarcie-2-jpg-8371.jpeg

Mokosh – muza pięknej skóry

Bogini Mokosz – opiekunka ziemi, patronka urodzaju i płodności, Mokosh – kosmetyki naturalne, sycące skórę prawdziwymi delicjami.

Data publikacji: 17.03.2017
Mokosh to marka, po którą możecie sięgać bez zastanowienia. W jej portfolio znajdziecie rozmaite mieszanki do wykreowania SPA w swoim domu. To królestwo olejków, peelingów i balsamów. Od samego patrzenia robi się pachnąco i przyjemnie. W moje ręce wpadł zestaw do pielęgnacji ciała, Mia Linowska przetestowała komplet pielęgnujący do twarzy.

Mokosh Cosmetics, producent kosmetyków naturalnych w swoich recepturach łączy tradycyjne surowce z nowoczesną technologią, minimalistyczne przepisy z zaskakującymi dodatkami, a przy tym stawia na najwyższą jakość. To dlatego kosmetyki te można spotkać w profesjonalnych gabinetach SPA w całej Polsce. To właśnie w jednym z takich miejsc poznałam i doświadczyłam po raz pierwszy działania produktów Mokosh.

Składy na etykietach tych kosmetyków mogą zadowolić najbardziej wymagające użytkowniczki. W ofercie znajdują się kosmetyki bazowe do samodzielnego łączenia w mikstury uzdrawiające oraz wieloskładnikowe. Te pierwsze, to m.in. oleje, sole, glinki, błoto, olejki eteryczne. Idealne do magicznych rytuałów urodowych. Linie kosmetyków wieloskładnikowych natomiast zawierają najczęściej masło shea, olej jojoba, olej ze słodkich migdałów i suszone owoce – są gotowe do użycia, tu i teraz. Wszystkie produkty Mokosh są gruntownie przebadane i zarejestrowane w unijnej bazie Cosmetic Products Notification Portal (CPNP).

Zestaw regenerujący do ciała

Przyjemność testowania tych produktów jest proporcjonalnie wielka do efektów jakie dają. Oprócz cudownych zapachów i okalającej konsystencji są skuteczne, po prostu. Z ich udziałem można porozpieszczać swoje ciało i polepszyć sobie nastrój. W testowanym komplecie znajdziecie produkty z linii melon z ogórkiem o świeżym zapachu (peeling i balsam), olej arganowy w dwóch buteleczkach oraz białą glinkę.

Dla mnie największym odkryciem okazał się peeling solny o zapachu melona z ogórkiem. Jest cudowny, magiczny i najważniejsze, że jest mój! Ma bardzo mięsistą formułę, jest gęsty i otulający. Świetnie złuszcza naskórek i pobudza krążenie, ale przede wszystkim maksymalnie nawilża i natłuszcza skórę. Widać to po zatrzymujących się na ciele kroplach wody. To tak zwany „must have”!!! Po takim zabiegu ciało jest mięciutkie i wygładzone, możecie zapomnieć o dodatkowym smarowaniu balsamem. Nawet najbardziej wysuszona skóra będzie zadowolona. Tu cały sekret polega na połączeniu masła shea, olejku jojoba i ze słodkich migdałów z solą z Morza Martwego. Prawdziwa rozkosz!

Balsam o tej samej woni co peeling pachnie obłędnie i orzeźwiająco. Odżywia i ujędrnia. Receptura na bazie naturalnych olejów i ekstraktów roślinnych (olej: arganowy, z baobabu, jojoba oraz ekstrakt z wąkroty azjatyckiej) i witaminy E pomaga odpowiednio nawilżyć i uelastycznić skórę całego ciała. Mazidło jest dosyć ciężkie i chwilę musimy odczekać aż się wchłonie. Aby przyspieszyć ten proces, polecam lekki masaż wcierający, który dodatkowo podziała na najbardziej kłopotliwe części ciała ujędrniająco i antycellulitowo. Balsam jest bardzo wydajny oraz zapakowany (jak wszystkie pozostałe produkty) w śliczny słoiczek z gustowną etykietą. W sam raz na prezent.

Do zestawu dołączona jest także tajemnicza glinka. W sumie po raz pierwszy miałam styczność z tego typu produktem. Błyskawicznie zrobiłam sobie maseczkę (receptura znajduje się na opakowaniu). Wystarczy połączyć olej arganowy z białym proszkiem i wodą. Taką miksturę kładziemy na twarz i po dwudziestu minutach nasza cera staje się gładka jak przysłowiowa pupka niemowlaczka. Glinka działa także detoksykująco, a dodana do kąpieli wraz z olejkiem arganowym składa się na oczyszczający i odmładzający rytuał, który jest niezwykle przyjemny (wiem to, sprawdziłam na własnej skórze!), a do tego uelastycznia i odżywia całe ciało. Naprawdę nie trzeba wiele, aby po całym dniu pracy poczuć się dobrze.

Wszystkie produkty Mokosh są niezwykle wydajne. Na przykład kilka kropel olejku arganowego, wystarczy, by odświeżyć włosy. Nakładam go na końcówki, by kosmyki lśniły, nie puszyły się i lepiej układały. Olej służy także do olejowania całej czupryny. W tym przypadku należy pozostawić go pod folią na 20 minut. Efekt? Włosy jak z reklamy! Bez cienia przesady. Z olejku robi się także maseczkę z glinką oraz kąpiel – to moje ulubione rytuały. Nie przepadam zaś za nakładaniem olejku na twarz solo. Wolę go w połączeniu z solą, czyli samozwańczy peeling, który ujędrnia i przyjemnie natłuszcza. W sumie ilość mikstur zależy od Waszej wyobraźni, nie ma tutaj większych ograniczeń. W zestawie znajduje się także miniolejek z pędzelkiem do pielęgnacji dłoni. Świetny patent na przesuszoną skórę rąk i zadarte paznokcie!

Mokosh to kosmetyki niezwykłe. Są aż gęste od substancji, które je wypełniają. Pachną, okalają, odżywiają i dają ogromną przyjemność z samego stosowania. Są lekiem na zły nastrój i suchą skórę. Sprostają oczekiwaniom bujnej kobiecości i minimalistycznym wdziękom chłopczyc. Są dla każdej i dla każdego. Na zdrowie!

Zestaw do twarzy: z natury / Mia Linowska

Komplet kosmetyków do pielęgnacji skóry twarzy składa się z trzech produktów, które otrzymujemy w kartoniku sygnowanym logiem marki. Po otwarciu widzimy dwa słoiczki oraz butelkę z dozownikiem, wszystkie wykonane ze szkła farmaceutycznego z białymi napisami. Szklane, eleganckie, wykonane z dbałością o szczegóły pojemniki będą cieszyć nasze oko na toaletce czy półce w łazience.

Razem te trzy elementy stanowią minirytuał nawilżający twarz. Zacznijmy od najmniejszego z produktów. Jest nim korygujący krem pod oczy z zielonej herbaty. Na stronie producenta wyczytamy, że w tym 30ml słoiczku znajdują się: aktywny wyciąg z alg morskich, kofeina stymulująca mikrokrążenie, oleje naturalne i mineralna mika. Jest tam też wiele innych składników (wszystkie znajdziemy na etykiecie), które łącznie zapewniają niemal natychmiastowe uczucie nawilżenia, wygładzenia i co najważniejsze niwelują poranną opuchliznę i sińce pod oczami. Produkt w słoiczku ma kolor kawy z bardzo dużą ilością mleka, a może raczej mleka z dodatkiem kawy. Jeśli jednak nabierzemy go i rozetrzemy między palcami lub wklepiemy delikatnie w skórę pod oczami stanie się bezbarwny, wchłonie się bardzo szybko i nie pozostawi żadnych tłustych śladów, jedynie przyjemne uczucie nawilżenia.

Dodatkowo słoiczek jest zaczarowany, bo chociaż codziennie stosowałam krem, to właściwie nie zauważyłam jego ubytku. Moim zdaniem produkt jest bardzo wydajny! Podsumowując tego maluszka, mogę śmiało powiedzieć, że to bardzo dobry produkt, który wystarcza na długi czas i o czym nie wspomniałam wcześniej, pięknie pachnie. Zapach jest delikatny i po aplikacji nie utrzymuje się na skórze, zatem śmiało możemy nałożyć na twarz kolejny produkt.

Kolejnym, naturalnym krokiem w pielęgnacji skóry jest dostarczenie jej właściwej ilości składników nawilżających. Tego etapu pod żadnym pozorem nie wolno pomijać! Nienawilżona skóra wygląda na zmęczoną i w rzeczy samej taka jest. Próby zatuszowania tego makijażem nie mają sensu. Tak zwana „kolorówka” często wysusza naszą cerę. Pozwólmy, by figi zawarte w wygładzającym kremie do twarzy firmy Mokosh mogły w pełni zadziałać. Krem świetnie sprawdzi się jako baza pod make up. Jednak będę z Wami szczera, zapewnia tak przyjemny efekt świeżości i rozświetlenia, że w okresie wiosenno-letnim wystarczy nałożyć odrobinę Waszego ulubionego kremu bb i efekt make-up-no make- up gotowy.

Słoiczek wygładzającego kremu do twarzy i dekoltu ma pojemność 60ml. W środku oprócz fig znajdziemy ekstrakty z lnu i bawełny oraz moc naturalnych olejków, które nawilżą i zregenerują nawet głębsze warstwy skóry. Moja mieszana cera, która niestety ma nieprzyjemna tendencję do przesuszania się w niektórych obszarach twarzy, dzięki doskonałemu balansowi składników zauważalnie wygładziła się już po kilku dniach stosowania. Dodatkowo, czego najprawdopodobniej od razu nie zauważymy same, krem redukuje drobne zmarszczki, odmładza i poprawia owal twarzy. Jednak nie martwcie się, koleżanki z pewnością zauważą Wasz promienny wygląd!

Ostatnim bohaterem zestawu jest buteleczka oleju arganowego. W tym przypadku jej zawartość ogranicza się do jednego składnika! I właśnie o to chodzi, 100% olej arganowy doskonale sprawdza się w bardzo dużej ilości zabiegów pielęgnacyjnych. Dozownik w formie pipety pozwoli nabrać dokładnie tyle kropelek, ile potrzebujemy. Możemy użyć oleju w najprostszy na świecie sposób, wmasowując lub wklepując go w skórę. Nawilży on i odżywi obszary, na które go zaaplikujemy. Dokładnie w ten sam sposób możemy postąpić z naszymi przesuszonym włosami. Na same końce wystarczą 2-3 krople, w ten sposób nie „przetłuścimy” pasemek, a włosy staną się błyszczące i wygładzone.

Jeśli zaobserwujemy, że nasza twarz wymaga dodatkowego zastrzyku nawilżającego możemy po aplikacji kremu nałożyć warstwę olejku, która wchłonie się i wspomoże naszą cerę. Aby oszczędzić troszkę czasu, możecie też połączyć krem z fig z kroplą oleju na dłoni i tak powstały preparat wklepać w skórę, przekazując do jej głębi to, co najlepsze w obu produktach. Na butelce znajdziemy także propozycje producenta, na wykorzystanie oleju do głęboko nawilżającego zabiegu na włosy, peelingu ciała oraz dodatku do relaksującej kąpieli.

Zestaw firmy Mokosh doskonale sprawdzi się dla każdego typu skóry. Wiek nie gra roli! Możecie ufundować swojej cerze pełną terapię opisaną w artykule lub nabyć tylko ten produkt, który najbardziej przypadł Wam do gustu.

Zobacz także

Wdzięk / #Artykuł

wybielanie-zebow-classic-jpg-12583

Wybielanie zębów – skuteczny sposób na piękny uśmiech

Zdrowe zęby, piękny i biały uśmiech to w dzisiejszych czasach nie tylko atrybut gwiazd i celebrytów. Obecna technologia pozwala wybielić zęby praktycznie każdemu.

Wdzięk / #Artykuł

classic-jpg-12513

Najlepsze kremy i balsamy do opalania

Jaki jest najlepszy krem do opalania? Jaki balsam jest dobry dla naszej skóry i uchroni nas nie tylko przed szkodliwym promieniowaniem UV, ale również odpowiednio nawilży skórę? Oto przegląd kremów i balsamów do opalania.

Wdzięk / #Recenzja

classic-jpg-11360

Naturalne antyperspiranty – top 3

Jakie naturalne antyperspiranty wybierać, aby nie zaszkodzić zdrowiu, ale jednocześnie zadbać o higienę?