
Modni mobilnie
Loko to aplikacja z ubraniami oraz dodatkami przypominająca Tindera.
200 tysięcy projektów, 1600 marek, ponad 500 tysięcy pobrań i aspekt społecznościowy. Tak w skrócie można podsumować Loko, najnowszy polski startup modowy ze światowymi ambicjami.
Jeśli i Ty masz dosyć sklepów nieprzystosowanych na smartfony, rozbudowanych zakładek i nieintuicyjnego przeglądania produktów, nie jesteś jedyny. Mimo, że co trzecia osoba kupująca w sieci, korzysta ze smartfona lub tabletu, to wiele sklepów nadal zapomina o mobilnych konsumentach. Twórcy Loko mają na to sposób – ich aplikacja pozwala na wygodne przeglądanie ubrań i dodatków, na zasadzie przesuwania ich w lewo (jeśli nam się nie podobają) lub prawo (jeśli trafiają w nasze gusta). Jeśli zdarzyło ci się korzystać z Tindera, doskonale znasz ten mechanizm.
– Clou naszego rozwiązania tkwi w zasadzie działania sprawdzonego już Tindera. Wierzymy, że nasi użytkownicy tak samo będą chcieli wyłapywać interesujące ich ubrania, jak chętnie wyłapują swoje potencjalne drugie połówki w Tinderze – tak pomysł na aplikację podsumowuje jeden z założycieli Loko, Piotr Mądry. Trzeba przyznać, że oparcie na sprawdzonym pomyśle działa w tym przypadku bardzo sprawnie i intuicyjnie. Na podstawie rzeczy, które nam się spodobają, aplikacja po jakimś czasie sama będzie podpowiadała projekty, które mogą ci się spodobać. W ten sposób tworzymy swojego rodzaju szafę inspiracji oraz zakupową listę marzeń. Przeglądane ubrania można filtrować według płci, cen oraz oczywiście kategorii, co upraszcza poszukiwania.
Dzięki połączeniu z Facebook'owym Messengerem, łatwo pokażemy znajomym wybrane ciuchy, a nawet poprosimy ich o opinię. Na stronie produktu możemy także zobaczyć, któremu z naszych znajomych także przypadł on do gustu. Dużym udogodnieniem jest także możliwość przeniesienia się bezpośrednio do sklepu i zakup upatrzonej rzeczy. Aplikację z Google Play pobrało do tej pory pół miliona osób, a prace nad wersją na Apple nadal trwają. Co ciekawe, aplikacja ruszyła także we Włoszech oraz Indonezji, a już wkrótce może się także pojawić w kolejnych krajach, m.in. Francji, Korei Południowej czy Niemczech. W Polsce projekt powoli zdobywa popularność. Czy możliwość zakupowego szaleństwa w tramwaju, na spacerze czy na plaży skusi także zagranicznych konsumentów?
Źródło: Fashionbiznes / Rzeczpospolita