/hamag/assets/otwarcie-jpg-5950.jpeg

Szukając hygge

Czym jest hygge i czy w Polsce da się żyć w tym stylu?

Data publikacji: 10.11.2016
Co pojawi się, kiedy wpiszę #hygge na Instagramie? Zbliżenia na szare, dziergane swetry z grubej wełny, świeżo upieczone bułeczki cynamonowe, zmarznięte dłonie obejmujące kubki parującej herbaty lub aksamitnej, gorącej czekolady z piankami marshmallow. Książki czytane w cieple koca i świetle połyskujących na kominku świec. Przeglądając sielskie obrazki, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że właśnie odkryłam krainę, w której panuje atmosfera wiecznego Bożego Narodzenia. W istocie niewiele się pomyliłam. Witaj w krainie hygge.

Przez 10 lat pracowałam na styku PR-u i marketingu. Od tego czasu mam alergię na tzw. modne słowa, które czasem sztucznie wykreowane, czasem wyciągane z jakiegoś lamusa, trafiają nagle do medialno-reklamowej pralki. Nadużywane przez zbiorową wyobraźnię szybko blakną i zatracają swoją autentyczność.

fot. Ada Stańczak, hygge-blog.com

Czerwona lampka zapala mi się więc natychmiast, kiedy po raz pierwszy słyszę słówko hygge. Moja podejrzliwość rośnie tym bardziej, że towarzyszą jej definicje rodem z pseudocoachingowych mów motywacyjnych: hygge – klucz do szczęścia, hygge – sztuka szczęścia, hygge – sposób na szczęście.

Moją nieufność łagodzi nieco skandynawskie brzmienie nowego słówka. Dźwięczne i nieco surowe hygge podoba mi się dużo bardziej niż nudnawe, amerykańskie wellness. Z internetowych artykułów wiem już, że hygge pochodzi z Danii. A czy kraj wikingów, Karen Blixen, Arne Jacobsena i Larsa von Triera pozwoliłby sobie na medialną wydmuszkę? Postanawiam powiedzieć: sprawdzam.

Czy hygge istnieje naprawdę?

Pierwszą osobą, do której zwracam się z wątpliwościami jest mój chłopak. Dawid spędził w Danii aż pięć lat, ucząc się projektowania graficznego i poznając duńską kulturę. Opowiadam mu o mojej nieufności do hygge, a nawet nieco wyśmiewam „sztukę szczęścia”, która tak łatwo sprzedaje się w mediach. Pozwalam sobie nawet na przypuszczenie, że całe to hygge ktoś Duńczykom wymyślił, a ci co bardziej świadomi muszą mieć z tego niezły ubaw.

fot. Ada Stańczak, hygge-blog.com

Ku mojemu zdziwieniu dowiaduję się, że hygge istnieje naprawdę i nawet obcokrajowcy są w stanie wychwycić jego przejawy w codziennym zachowaniu, sposobie bycia i języku. Okazuje się, że dla Duńczyków hygge to ważna część tożsamości, z którą nie tylko w pełni się identyfikują, ale z której są bardzo dumni. Kiedy pytam Dawida, co w takim razie oznacza praktykowanie hygge, opowiada mi o duńskim braku pośpiechu, celebrowaniu spotkań w rodzinnym gronie i świeczkach, które wieczorami palą się niemal w każdym domu, co łatwo zauważyć, dyskretnie zaglądając Duńczykom w okna.

Jednak gdy pytam o bardziej ogólną definicję, nie potrafi odpowiedzieć. „Hygge to coś, co Duńczycy mają w sobie” – mówi Dawid. Nieco rozczarowana zaglądam na hygge-blog.com, założony niedawno przez trójkę dziewczyn z Krakowa. „Hygge to duńskie słowo oznaczające sztukę kreowania przyjemnej, przytulnej rzeczywistości dnia codziennego” – czytam na ich stronie i wzdycham: wiem już, że precyzyjne opisanie hygge będzie karkołomnym zadaniem.

fot. Sylwia Wojtkowska, hygge-blog.com

Pytam więc dziewczyny o ich sposoby na hygge oraz o to, czy w Polsce, według nich, da się żyć w tym stylu. Ola Koperda, jedna z autorek bloga i właścicielka butiku ze skandynawskim designem odpowiada: „Myślę, że hygge-życie możliwe jest wszędzie. Koncept hygge powstał w Danii, głównie ze względu na chłodny, skandynawski klimat, a i u nas pogoda przez dużą część roku potrafi być niesprzyjająca. Polskę i Danię łączą też silne tradycje życia rodzinnego. W Polsce dla wielu ludzi rodzina nadal jest najważniejszą wartością. Hygge-czas to chwile spędzane z bliskimi i rodziną właśnie, kiedy udaje się oderwać myślami od problemów, doświadczyć odczucia spokoju i bezpieczeństwa. Hygge to jedzenie dobrych rzeczy, słuchanie muzyki lub podcastu. No i gry planszowe!”.

Hygge-książki

W trudach poszukiwań istoty hygge z pomocą przychodzą mi nowości wydawnicze. W odstępie zaledwie kilkunastu dni na rynku ukazują się aż dwie książki: „Hygge. Duńska sztuka szczęścia” Marie Tourell Søderberg i „Hygge. Klucz do szczęścia” Meika Wikinga.

Marie, jak sama o sobie pisze, jest zabieganą aktorką, dla której ważne jest, aby mimo angażującej pracy móc spędzić hygge-czas z rodziną i przyjaciółmi, mieć hygge-momenty tylko dla siebie i dom, w którym czuje się hyggelig. W swojej książce cytuje zwykłych ludzi, którzy wyjaśniają, jak praktykują hygge na co dzień i co ono dla nich oznacza. „Dla wielu Duńczyków hygge jest czymś, do czego się dąży” – tłumaczy we wstępie.

Książka Marie uświadamia mi, że hygge to chyba jedno z najczęściej używanych słów w języku duńskim, które w dodatku przyjmuje różne formy. „Spotkajmy się pohyggować” – mówią Duńczycy, gdy umawiają się na piątkowy wieczór w gronie znajomych. „Hyggować” można się też o kogoś, na przykład podając mu ciepłą herbatę, otulając kocem lub ucinając z nim pogawędkę. „Morgenhygge” jest wtedy, gdy rano przechadzasz się po domu w kapciach lub spędzasz leniwy poranek w łóżku z ukochaną osobą, umilając sobie czas, nim na dobre rozpoczniecie dzień.

Hygge mówi więc o rzeczach, które robi się razem, w takich momentach, jak święta Bożego Narodzenia, wieczory, weekendy czy zimy. Zawsze oznacza coś odprężającego, przyjemnego, miłego i uroczego.

Hygge nie można jednak zaplanować. „Nie można po prostu stwierdzić: Teraz hyggujemy, i oczekiwać, że hygge natychmiast się pojawi. Tak samo jak nie można powiedzieć: Teraz chcę się zakochać – mówi cytowana przez Marie Iben Sandberg, psycholożka. Hygge to uczucie, które chadza własnymi ścieżkami, pojawia się i znika w zależności od nastroju, atmosfery. Znika wraz z nadmiernymi oczekiwaniami, presją, obowiązkami.

Sens hygge zaczynam rozumieć, gdy przypominam sobie słowa Oli o depresyjnym, duńskim klimacie. „Hygge to antidotum na chłodne zimy, deszczowe dni i wszechogarniającą ciemność. Hygge można zapewnić sobie przez cały rok, ale zimą to już nie tyle konieczność, ile strategia przetrwania” – pisze z kolei Meik Wiking, który na co dzień jest CEO Instytutu Badań nad szczęściem w Kopenhadze.

To m.in. ze względu na skandynawską pogodę świątynią hygge są duńskie mieszkania. Aż 71% Duńczyków deklaruje, że hygge doświadcza głównie w domu, co tłumaczy, dlaczego oglądanie duńskich mieszkań przypomina kartkowanie designerskich magazynów. Hygge-mieszkanie jest dobrze zaprojektowane, ale nie zanadto luksusowe. W duńskim domu prędzej znajdą się liście, szyszki i orzechy przyniesione z lasu, niż ekstrawaganckie błyskotki. Typowo hygge są także ciepłe ubrania: dużo warstw, ogromne szale i grube, wełniane, ale nie niechlujne swetry.

Hygge to wspólne gotowanie kolacji (bo hygge jest wtedy, gdy wszyscy są równi, więc nikt nigdy nie zostawia gospodarza samego w kuchni), bliskość, bezpieczeństwo, ciepło i tradycyjne jedzenie. Dieta hygge nie ma bowiem nic wspólnego z wyszukanym, dietetycznym cateringiem. Jak najbardziej hygge są domowe, lukrowane ciasta i gorące kakao. Tu jednak upatruje się zagrożenia dla duńskiej filozofii. Mówi się, że w dobie mody na zdrowy tryb życia, trenerów fitness i bieganie, hygge zaczyna mieć problem wizerunkowy.

fot. Sylwia Wojtkowska, hygge-blog.com

Żadnych rozmów o polityce

Zaczynam lubić to nowe słówko, a nawet trochę żałować, że nie urodziłam się w duńskim dobrobycie, niewątpliwie warunkującym hygge nie mniej, niż fatalny klimat. Wzdycham po raz drugi, gdy czytam, że hygge to czas, kiedy mówi się: „żadnych rozmów o polityce, teraz hygge”.

Od Dawida dostaję kontakt do jego duńskiej znajomej, Eline. Jest pozytywnie zaskoczona, gdy piszę jej, że moda na hygge dotarła do kraju nad Wisłą. „To wspaniała wiadomość – odpisuje – To oznacza, że rozwijamy się jako ludzie. Że wspólnie tęsknimy do czegoś dobrego i chcemy dzielić się tym z innymi. Nie możesz mieć hygge gdy czujesz złość lub stres. To sposób w jaki traktujesz siebie i innych. Hygge to stan umysłu”.

Zobacz także

Trendy / #News

i-dz-icon-jpg-13185

Małe zmiany dla dużej różnicy

Już 22 kwietnia obchodzić będziemy Międzynarodowy Dzień Ziemi. Z tej okazji warto poszukać sposobów na to, by zadbać o naszą planetę.

Trendy / #News

ikea-wiosna-icon-jpg-13175

Wiosenny powiew świeżości w IKEA

Wraz z wiosną w sklepach IKEA pojawiają się nowości produktowe, pozwalające tchnąć nieco świeżości do naszych czterech ścian.

Trendy / #News

s-d-icon-jpg-13159

Sztuka w cyfrowej odsłonie

Sztuka i technologia coraz częściej się przecinają. Chociaż nie, to złe słowo – raczej się: uzupełniają. Najlepszym tego dowodem jest ogłoszona właśnie współpraca pomiędzy domem aukcyjnym DESA Unicum a firmą Samsung.