/hamag/assets/sztuka-big-jpg-1762.jpeg

Sztuka w czasach nowych technologii

Badania przeprowadzane w muzeach pokazują, że przeciętny widz spędza przed dziełem sztuki 8 sekund. Co zrobić, aby ten czas wydłużyć i wzbudzić jego zainteresowanie? Odpowiedzią mają być nowe technologie.

Data publikacji: 23.03.2016
Wydawać by się mogło, że sztuka jest dziedziną, którą nowe technologie opanują najpóźniej. Od lat malarzowi przysługiwał pędzel i płótno, a rzeźbiarzowi dłuto i kamień. Należy pamiętać, że historia sztuki nie może być oderwana od rzeczywistości, zawsze dynamicznie zmieniała swoje oblicze, często wyprzedzając bieżące epoki w poszukiwaniu nowych środków wyrazu.

Największe zmiany w tej dziedzinie przyniósł XX wiek. To wtedy pojawiły się nowe narzędzia twórcze i media artystyczne, ale przede wszystkim rozpoczęła się dyskusja na temat nowych technologii. Hasło „Art and technology. The new unity” głosił na początku XX wieku Walter Gropius, założyciel Bauhausu (niemieckiej szkoły artystycznej). Jednak prawdziwa rewolucja technologiczna dzieje się tak naprawdę przed naszymi oczyma, kiedy możliwe staje się ożywienie instalacji czy wydrukowanie rzeźby w kosmosie.

Andy Warhol przed dwoma obrazami Marylin Monroe | fotografia wykonana przez Donalda Getsuga | sothebys.com

Od pędzla do aerografu

Jednym z pierwszych symptomów pojawienia się nowych technologii w sztuce była symboliczna zamiana pędzla na bardziej współczesne narzędzia. Przełom w tej dziedzinie zapoczątkował m.in. Andy Warhol, twórca pop artu – jego najbardziej znany portret Marylin Monroe został wykonany graficzną metodą sitodruku. Artysta wprowadził w obręb, dotąd zamkniętej relacji twórca-dzieło, maszynę, która niejako wykonała za niego pracę. Gest Warhola pokazał, że w nowych czasach nie samo stworzenie dzieła, a więc proces techniczny jest istotny, ale idea, która za nim stoi.

„Idea to najważniejszy paradygmat dzieł sztuki” – Joseph Kosuth

Z pędzla zrezygnowała również Katharina Grosse, niemiecka artystka, która przy pomocy aerografu rozprowadza akrylową farbę, tworząc specyficznego rodzaju przestrzenie, w historii sztuki kategoryzowane jako environment art. To nowatorskie podejście pozwala jej dowartościować kolor i pokazać, że to nie rysunek, ale barwa buduje dzieło. Jej koncepcję można wyprowadzić przede wszystkim z nurtu abstrakcyjnego ekspresjonizmu, a twórczości Jacksona Pollocka w szczególności, który podobnie jak Grosse, tworzył gęstą „siatkę” zawiłych śladów farby.

Katharina Grosse podczas pracy

Nowe media

Następujące zmiany, które ukształtowały sztukę w drugiej połowie XX wieku były nie tylko związane z nowymi narzędziami „malarskimi”, ale tzw. „nowymi mediami”. Artyści zwrócili się w stronę telewizji, internetu czy video, widząc w nich potencjał łączenia w sobie wielu dziedzin, a przede wszystkim możliwość poruszenia dotąd statycznego obrazu. Nowe media stały się odpowiednikiem płótna malarskiego i odzwierciedleniem elektronicznej epoki, w której obecnie żyjemy.

Powstały na początku XX wieku pierwszy telewizor na zawsze zmienił oblicze świata. Kto mógł przypuszczać, że popularność tego medium będzie tak wielka, iż już w drugiej połowie XX wieku w Stanach Zjednoczonych będzie ważniejszym i częściej spotykanym przedmiotem niż np. pralka?

Potencjał telewizji wykorzystał w latach 60. koreański artysta, Nam June Paik, rozpoczynając w ten sposób rozprzestrzenianie się nowego medium obrazowego.

Prace Nam June Paika zaburzające przekaz telewizyjny „Tv Magnet” (1965, Whitney Museum of Art NY) i „Nixon” (1965-2002, Tate Modern w Londynie)

Początkowo eksperymenty Paika miały za zadanie zniekształcanie fal radiowych i powodowanie zaburzeń na ekranie odbiornika, z czasem artysta zaczął odnosić się do nowego medium krytycznie, nigdy nie zrezygnował jednak ze swojego humorystycznego podejścia do sztuki.

Tak, jak Paik zainteresował się telewizją, jako odbiornikiem i sposobem komunikacji, tak w tym samym czasie inni artyści zwrócili uwagę na potencjał samego ruchomego obrazu. W ten sposób wytworzył się nowy nurt nazwany video artem, który dziś jest jednym z najpopularniejszych dziedzin sztuki. Jak zauważył Grzegorz Dziamski: „Żyjemy w kulturze ekranów, kulturze symulacji”, a telewizja, film czy video stały się mediami, które znacznie bardziej przemawiają do nowych odbiorców, ponieważ ta technologia jest naszą codziennością, naszym językiem.

Nam June Paik „Electronic Superhighway”, 1995 | flickr.com

Nowe oblicze instalacji

Idea totalnego dzieła sztuki, określanego mianem „gesamtkunstwerk”, towarzyszyła historii sztuki od czasów antycznych, natomiast rozważania teoretyczne w tym kontekście przybrały na sile w okresie romantyzmu. Dzieło totalne miało charakteryzować się syntezą wielu sztuk, prowadząc do wzmocnienia końcowej wizji twórcy.

W II połowie XX wieku to sztuka instalacji miała stać się rodzajem dzieła totalnego, łącząc w sobie różne media, a także przestrzeń, w której się znajduje. Co więcej, warunkiem istnienia instalacji miało być włączenie w jej obręb widza, a poprzez odwołanie się do jego zmysłów, zachęcenie go do interakcji i czynnej interpretacji, bo to ona warunkowała istnienie dzieła. W XXI wieku sztuka instalacji została niejako zdominowana przez nowe technologie, ponieważ to dzięki nim możliwe stało się jeszcze większe zaszokowanie widza.

Wzrok, słuch i dotyk

O tym, że sztuka instalacji korzysta z wielu nowych technologii oraz ma za zadanie angażować nasze wszystkie zmysły przekonuje Ryoji Ikeda, przedstawiciel „ambient artu” (sztuka dźwięku). Japończyk tworzy instalacje dźwiękowo-wizualne polegające na zsynchronizowaniu ze sobą szybko zmieniającej się sekwencji świateł oraz dźwięków. Dla jednych jest to terapeutyczne, wciągające przeżycie, inni nie są w stanie wytrzymać minuty w takich pomieszczeniach. Efekt, który próbuje uzyskać Ikeda ciężko opisać, najlepiej zobaczyć samemu w poniższym filmiku, a jeżeli wam się poszczęści to najlepiej na żywo?

Ryoji Ikeda, The planck universe, 2015, Center for Art and Media Karlsruhe | ryojiikeda.com

Odtworzenie ulotnych stanów atmosferycznych jest specjalnością innego twórcy – Olafura Eliassona. Duński artysta w swoich pracach stworzył m.in. pseudosolarium złożone z umieszczonej w londyńskim Tate Modern słonecznej kuli, oświetlającej pomieszczenie, tęczę czy wodospad, a wszystko po to, aby pobudzić naszą percepcję i zachęcić do uczestnictwa w projekcie.

Olafur Eliasson, The weather project, 2003-2004, Turbine Hall, Tate Modern | olafureliasson.com

Rzeźbiarz czy inżynier?

Współczesne technologie wprowadzają sztukę na nowe tory i pokazują, że w XXI wieku słowo „niemożliwe” traci swoje znaczenie. Szczególnie ciekawe eksperymenty są przeprowadzane w dziedzinie rzeźby. Nowe materiały a także naukowe podejście, które cechuje współczesnych twórców nasuwa pytanie o to, czy mamy do czynienia z rzeźbiarzami czy może inżynierami?

Pomysł „żywej rzeźby” pojawił się w umyśle człowieka już w starożytności, np. mit o Pigmalionie. Obecnie powoli fikcja staje się prawdą, co udowadnia Anthony McCall. Jego projekt „5 minutes of Pure Sculpture” jest przykładem nowego rodzaju rzeźby i jednocześnie totalnego doświadczenia przestrzennego. Projekt składa się z kilku świetlnych projekcji, które ułożone na kształt stożków zaznaczają na ziemi linie zmieniające kształt pod wpływem ruchu widza. Rzeźba reaguje na ruch obserwatora, ponieważ zostaje przez niego niejako „ożywiona”.

Anthony McCall, „5 minutes of Pure Sculpture”, 2012 | wonderlandmagazine.com

O ile większość dzieł korzystających z dorobku nowych technologii wydaje się niezwykle ciekawa, budzą tyle samo kontrowersji… Przede wszystkim pojawia się pytanie, czy w dalszym ciągu możemy określać je mianem sztuki? Co więcej, czy możemy używać tego pojęcia w kontekście rzeźb drukowanych w drukarkach 3D? Taki eksperyment prowadzi izraelski artysta Eyal Gever, opierając swoją twórczość na dwóch etapach – najpierw tworzy komputerowe symulacje (zjawisk, przedmiotów itp.), aby następnie wydrukować gotowy projekt w postaci przestrzennej rzeźby. W 2016 roku artysta idzie o krok dalej i przy współpracy z NASA tworzy projekt „#Laugh”, będący próbą wydrukowania pierwszej rzeźby w kosmosie.

Eyal Gever, Sphere Pop, rzeźba wydrukowana metodą 3D, 2015

Net art

Sylwetki dwóch ostatnich twórców, Olafura Eliassona i Eyala Gevera są doskonałym przykładem, aby zastanowić się nad profilem współczesnego twórcy. Obaj są członkami i kreatorami nurtu w sztuce określanego mianem net artu. Główną cechą artystów jest ich silna chęć promowania w internecie, dokumentowanie swoich działań na stronach internetowych czy platformach społecznościowych, a nawet zapowiadanie przyszłych projektów! Na stronie internetowej Gevera możesz dodać siebie do newslettera, dzięki temu w momencie, kiedy wystartuje projekt „#Laugh”, będziesz o tym automatycznie poinformowany, natomiast Eliasson prowadzi m.in. Instagram (@studioolafureliasson), gdzie na bieżąco umieszcza swoje dokonania.

Digitalizacja sztuki oraz współtworzenie potężnych baz danych jest jednym z przejawów net artu, ponieważ w XXI wieku to, co nie jest udostępnione, tak naprawdę, nigdy się nie wydarzyło.

Fotografia otwierająca artykuł – Ryoji Ikeda, Data Tron, 2008-2009, ryojiikeda.com.

Zobacz także

Trendy / #News

i-dz-icon-jpg-13185

Małe zmiany dla dużej różnicy

Już 22 kwietnia obchodzić będziemy Międzynarodowy Dzień Ziemi. Z tej okazji warto poszukać sposobów na to, by zadbać o naszą planetę.

Trendy / #News

ikea-wiosna-icon-jpg-13175

Wiosenny powiew świeżości w IKEA

Wraz z wiosną w sklepach IKEA pojawiają się nowości produktowe, pozwalające tchnąć nieco świeżości do naszych czterech ścian.

Trendy / #News

s-d-icon-jpg-13159

Sztuka w cyfrowej odsłonie

Sztuka i technologia coraz częściej się przecinają. Chociaż nie, to złe słowo – raczej się: uzupełniają. Najlepszym tego dowodem jest ogłoszona właśnie współpraca pomiędzy domem aukcyjnym DESA Unicum a firmą Samsung.