/hamag/assets/zmysly-big-jpg-581.jpeg

Zmysły na papierze

Olka Osadzińska – polska ilustratorka – przemawia do nas kolorem. Bawi się nim, wcielając go w nietuzinkowe formy.

Data publikacji: 01.12.2015

Jej prace są na tyle energetyczne, że chce się do nich wracać i odnajdywać nowe detale. Sporo się tam dzieje i dobrze, bo gdy zmysły szaleją, dusza rośnie.

HAmag: Podążając tropem tegorocznej edycji Art&Fashion Forum, powiedz, jaki zmysł najlepiej opisuje Twoją osobę i dlaczego?

Olka Osadzińska: To ciekawe pytanie. Po dłuższym zastanowieniu muszę stwierdzić, że nie umiałabym wartościować zmysłów. Oczywiście, bez zmysłu wzroku byłoby mi dość trudno realizować się zawodowo i pod tym względem jest to najważniejszy zmysł. Natomiast, jeśli chodzi o sam proces twórczy i życie w ogóle, wszystkie zmysły są dla mnie równie ważne. Bardzo dużo osób zwraca uwagę na moje perfumy, więc to może być coś, co opisuje mnie najlepiej „z zewnątrz”.

H.: Ciekawi jesteśmy, czym pachniesz (śmiech)? Przejdźmy do sfery związanej z procesem twórczym. Właśnie otrzymałaś nowe zlecenie lub czujesz, że musisz coś stworzyć. Nagle. Co Cię inspiruje najbardziej? Jakie techniki stosujesz, aby puścić wodze wyobraźni?

O.O.: Podczas projektowania zawsze towarzyszy mi muzyka, pomaga znaleźć odpowiedni nastrój. Jeśli chodzi o inspiracje – sztuka, moda i muzyka – nie jestem chyba pod tym względem szalenie oryginalna (śmiech). Praca badawcza to połowa mojego działania. Mam pięć notesów i folder vintage z plakatami, reklamami, okładkami magazynów, jakieś 13 tys. plików (?!?), których systematyczne przeglądanie zawiesza mi komputer. Poza tym inne foldery dotyczące przestrzeni, architektury, wzorów, mebli… W zależności od tego, nad czym pracuję, przeglądam je bardzo świadomie i wyławiam inspiracje. Czasami są to kolory lub jakiś punkt, za każdym razem znajduje w nich coś nowego. To jest moja obrazkowa pamięć zewnętrzna.

Olka Osadzińska Na rysunku: Olka Osadzińska

H.: Jaki jest Twój największy sukces komercyjny?

O.O.: Pracuję jako ilustrator i realizuję głównie komercyjne zlecenia, więc przewrotnie powiedziałabym, że sukcesem, o który pytacie, jest możliwość uczynienia z ilustracji głównego źródła utrzymania, co nie jest do końca oczywiste. Jeśli chodzi o zrealizowane projekty, każdy uważam za ważny, ale na pewno kilkuletnia współpraca z firmą Reebok, projekt trzech modeli butów dla tej marki, to jeden z moich najważniejszych dotychczasowych sukcesów.

H.: Wiemy, że lubisz projektować produkty, jakie jest Twoje marzeniem zawodowe? Czyli… co chciałabyś zaprojektować?

O.O.: Łapiecie mnie w bardzo nudnym momencie (śmiech), kiedy nie mam specjalnych marzeń i jestem bardzo zadowolona ze swojego życia, takiego jakie jest. Pewnie kiedyś na takie pytanie odpowiedziałabym, że czekam na moment, kiedy Louis Vuitton stworzy serię torebek z moimi ilustracjami, nawet gdyby miało się to zdarzyć po mojej osiemdziesiątce, jak w przypadku japońskiej artystki Yayoi Kusamy (śmiech), ale już mi przeszły takie pomysły. Teraz ważne są dla mnie: rozwój, praca z ludźmi, którzy tworzą nowe i przełomowe rzeczy, szanse na nowe odkrycia.

Reebok Ventilator Reebok Ventilator jest kultowym modelem butów sportowych, który od chwili swojej premiery w 1990 roku święci triumfy popularności.

H.: Twoje prace nasycone są kolorem, a postacie soczystością i energią. Jakie znaczenie ma dla Ciebie barwa?

O.O.: Moja relacja z kolorem jest skomplikowana – sama ubieram się monochromatycznie i przebywam wśród kompletnie białych ścian, natomiast w pracy kolor jest wszystkim. Ma niesamowitą moc, pozwala wydobyć emocje na światło dzienne, sprawić, że dwuwymiarowy rysunek staje się „dotykalny”. To dla mnie najważniejszy nośnik emocji w ilustracji.

H.: Ilustracja jest dziedziną użytkową czy sztuką? 

O.O.: Ilustracja jako dziedzina należy raczej do sztuki użytkowej, ale może być też sztuką, jeśli jakiś artysta uczyni z niej medium. Wszystko więc zależy od tego, kto i dlaczego po nią sięga. Zasadniczo jednak ilustracja jest użytkowa – pracujesz dla kogoś. Ilustrujesz historię, pokazujesz produkt, tworzysz portret, dla kogoś i po coś. To dla mnie rozwiązywanie zagadki: jak zadowolić klienta, który płaci za twój talent, twoją kreskę, twój pomysł, po to, by osiągnąć jakiś cel – sprzedać produkt, zobrazować artykuł, zaciekawić odbiorcę. Jak to zrobić, żeby wypełnić zadanie, które masz zlecone, a jednocześnie stworzyć najlepszy rysunek, jaki mogłabyś zrobić? To równanie z wieloma zmiennymi, a na jego rozwiązaniu polega moja praca.

H.: Jak zaczęła się Twoja przygoda z ilustrowaniem?

O.O.: Drogę do ilustracji otworzyły mi nowe technologie. Nie byłam dzieckiem, które zarysowywało kartki w każdej wolnej chwili, nie w stopniu wskazującym na zainteresowania artystyczne. Chciałam być lekarzem, ustną maturę zdawałam z fizyki, potem zmieniłam zdanie i skończyłam kulturoznawstwo. Rysuję od ponad dziesięciu lat – najpierw w Paintcie i myszką, potem na tablecie i w Photoshopie, zmieniały się narzędzia i mój sposób ich używania, ale nie zmieniła się, i już się chyba nie zmieni, moja pasja do rysowania.

H.: Jak wspominasz pracę przy projektowaniu butów dla firmy Reebok?

O.O.: Reebok Ventilator jest kultowym modelem butów sportowych, który od chwili swojej premiery w 1990 roku święci triumfy popularności. Zmierzenie się z taką legendą było ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza że uważam buty sportowe za jeden z najsilniejszych i najbardziej podstawowych motywów kultury popularnej. Andy Warhol nosił Reeboki, Jean-Michel Basquiat i Keith Haring pojawiają się w świadomości wielu ludzi właśnie przez skojarzenie butów ozdobionych ich pracami. Dla ilustratora, artysty, osoby funkcjonującej w szeroko pojętej kulturze wizualnej to zawsze ogromny zaszczyt móc działać w takim kontekście. Projektowanie buta trwa ponad rok, każdy kolejny koncept to w pewnym sensie pocztówka z podróży – podsumowanie zainteresowań, inspiracji, zapis procesu twórczego. Wzór Ventilator x Aleosa to intensywny miks mocnych barw, motywów kwiatowych i ekspresyjnych odprysków farby, który dużo bardziej przypomina moje abstrakcyjne plakaty i kolaże niż ilustracje, z których jestem znana.

H.: Co dobrego dały Ci staże w Vault 49 w Nowym Jorku i w studio Hort w Berlinie?

O.O.: Staże były dla mnie zawsze sposobem na spróbowanie nowych rzeczy, sama nie jestem typem eksperymentatora. Muszę stawiać się w sytuacjach, które wymagają ode mnie wysiłku i zmiany. O staż w studiu Hort starałam się kilka lat, a ten w Vault 49 był dla mnie przełomowy. Od tej praktyki zaczęła się moja prawdziwa praca. Po raz pierwszy zobaczyłam, w jaki sposób pracują ludzie, których kreatywność i warsztat podziwiałam. Praca ilustratora jest dość samotnicza, rzadko pojawia się w niej możliwość wymiany poglądów, więc interakcja z innymi kreatywnymi ludźmi jest z oczywistych względów bardzo inspirująca i stymulująca do rozwoju.

Rys.: Olka Osadzińska

H.: Jak rozwijać talent plastyczny/wizualny u dzieci?

O.O.: Wierzę w edukację estetyczną na zasadzie procesu osmozy – to się właściwie dzieje samo, jeśli znajdujemy się w odpowiednich warunkach. Wycieczki do muzeów, oglądanie wystaw, książek, architektury – otaczanie dzieci dobrze zaprojektowanymi przedmiotami i pokazywanie im rzeczywistości wokół na pewno uwrażliwia na wizualną warstwę świata. A w praktyce – zachęcanie do nieskrępowanych eksperymentów, rysowanie, malowanie, wszelka działalność plastyczna powinna być przede wszystkim zabawą. Spotlight Kids – autorski program edukacji artystycznej – organizuje fantastyczne warsztaty i spotkania dla dzieci związane ze sztuką – na pewno warto w nich uczestniczyć. 

H.: Nad czym teraz pracujesz, co zajmuje Twoją głowę?

O.O.: Jestem w trakcie realizacji kilku projektów oraz po warsztatach, które odbyły się podczas Art & Fashion Forum w Poznaniu (jako mentor i prowadząca Fashion Illustration – przyp. red.), więc jest to dość intensywny czas. Aktualnie głowę mam zajętą przede wszystkim kolejną odsłoną współpracy z perfumerią GaliLu. Pracujemy razem już od ponad roku i zawsze bardzo się cieszę, kiedy mogę zaprojektować dla nich coś nowego.

H.: Czy czujesz się spełnioną osobą?

O.O.: Myślę, że jestem w bardzo dobrym momencie życia i mam nadzieję, że wszystkie kolejne etapy będą równie ciekawe i inspirujące. Spełnienie wydaje mi się zakończeniem jakiegoś procesu, podczas gdy ja jestem raczej zainteresowana docenianiem tego, co dzieje się na bieżąco, niż realizowaniem jakichś odgórnie wyznaczonych celów. 

Zobacz także

Ludzie / #Wywiad

classic-jpg-12024

Inspiracje są wszędzie. Wystarczy czasami przymrużyć oczy…

Jagoda Matuła-Krawczyk z Matuszka Tattoo opowiada o swojej pasji i kolorach, które w jej pracach są szczególnie ważne!

Ludzie / #Artykuł

classic-jpg-11984

„Po pierwsze powoli” – na zajęciach metodą Feldenkraisa

Czym jest technika Feldenkraisa? Jak może pomoc w odzyskaniu równowagi?

Ludzie / #Wywiad

classic-jpg-11839

Konique – marka dla koniarzy

Konique to młoda polska marka produkująca unikalne produkty dla koniarzy! To magiczne produkty rzemieślnicze dla miłośników zwierząt.