/hamag/assets/otwarcie-jpg-5988.jpeg

Lubię to co robię

Czy możliwym jest zachowanie dobrego stylu w świecie sklepów potocznie określanych „sieciówkami”?

Data publikacji: 15.11.2016

TOMASZ MILER – znawca stylu i elegancji. Założyciel firmy Miler Spirits & Style, której niezwykła siedziba znajduje się przy ulicy Podgórnej 4 w Poznaniu. Twórca marki klasycznych ubrań ready-to-wear. Właściciel pracowni krawieckiej oraz sklepu z ekskluzywnymi alkoholami. Autor blogów: MilerSzyje.pl i MilerPije.pl, na łamach których dzieli się wiedzą o krawiectwie miarowym i alkoholach.

Rozalia Wojkiewicz: Światy Tomasza Milera. Czym zajmuje się Pan na co dzień?

Tomasz Miler: Prowadzę firmę – przedsiębiorstwo, które opiera się zarówno na komunikacji medialnej, jak i na wysokiej klasy produktach, czyli alkoholach mocnych i ubraniach. Tak zwanych frontów robót, które mnie pasjonują, jest wiele, a wśród nich można wyróżnić krawiectwo miarowe, ubrania konfekcyjne czy produkcję galanterii skórzanej. Zespół MS&S składa się z około 30 osób, a praca to spotkania, spotkania, spotkania.... W zasadzie – i moja żona nie będzie zapewne zadowolona, że to powiem – nie pracuję tylko wtedy, kiedy śpię. Praca mnie fascynuje i porywa. Mówią „rób coś, co lubisz”, a nigdy nie będziesz musiał pracować. Tak jest ze mną.

R.W.: Skąd w Panu tak wielkie umiłowanie mody i elegancji?

T.M.: Moja historia jest prosta, ale prawdziwa, przez co wiarygodna. Z wykształcenia jestem biotechnologiem i już w trakcie studiów zdobywałem wiedzę na temat produkcji rozmaitych alkoholi. Drugi kierunek studiów, który skończyłem, to tłumaczenia konferencyjne, a ponieważ spędzanie czasu w laboratorium nie pasjonowało mnie tak bardzo, jak przebywanie z ludźmi, swoją aktywność zawodową rozpocząłem właśnie jako tłumacz konferencyjny. Zainteresowałem się klasyczną męską elegancją, ponieważ wykonywanie tego zawodu wymaga dobrego ubioru. W tym czasie – historia ta jest dość przykra w swojej trywialności – z zamiłowaniem podnosiłem ciężary. Miałem więc nietypową budową ciała [Tomasz Miler przedstawia swoją fotografię z przeszłości]. Nosiłem koszulę z kołnierzykiem 47, dlatego znalezienie odpowiedniego ubrania było wyzwaniem. Postanowiłem więc stworzyć je sam i poprosiłem znajomego tłumacza o numer telefonu do krawca. Potem wszystko potoczyło się lawinowo.

R.W.: W jaki sposób można zdefiniować klasyczną męską elegancję?

T.M.: Klasyczna elegancja opiera się na ubraniach komponowanych w myśl logicznych zasad, korelujących strój z aparycją i sylwetką ich użytkownika. Dzięki niej mężczyźni nie muszą podążać za modą jak niewolnicy, ale mogą wykorzystać racjonalne kryteria, aby wyglądać dobrze. Dla naszej męskiej psychiki, która wyklucza wielogodzinne strojenie się przed lustrem, to atrakcyjny pomysł. Dlatego tworzę ubrania klasyczne o bardzo wysokim i uczciwym stosunku jakości do ceny. Koncentruję uwagę na ubraniach dość prostych – takich, z których mężczyźni będą w stanie tworzyć własne kombinacje, nieobarczone ryzykiem niepowodzenia stylistycznego.

R.W.: Czy możliwym jest zachowanie dobrego stylu w świecie sklepów potocznie określanych „sieciówkami”?

T.M.: W świecie ubrań istnieje pewien paradoks, który nie przestaje mnie zachwycać swoją przewrotnością. Otóż, pomijając fakt, że na ulicach można dostrzec stosunkowo niewiele naprawdę spektakularnie ubranych osób (dotyczy to zarówno kobiet i mężczyzn), praktycznie każdy człowiek dysponuje spolaryzowaną opinią ta temat tego, co mógłby na siebie włożyć, a czego nie i chętnie się tą opinią dzieli. Mówi się nawet, że w Polsce istnieje czterdzieści milionów specjalistów z każdej dziedziny… Stylowy ubiór jest wynikiem poczucia estetyki. Jeżeli ktoś je posiada, to niezależnie od dostępności ubrań, będzie wyglądać dobrze i żadna „sieciówka” go nie ograniczy. Osoba pozbawiona poczucia estetyki, niezależnie od nakładu środków, będzie wyglądała nieatrakcyjnie, nawet w ubraniach z metkami, na których widnieją nazwiska największych światowych projektantów. Problem z „sieciówkami” jest taki, że oferują ubrania naprawdę niskiej jakości, więc stosunek jakości do ceny jest niekorzystny. Paradoksalnie, tak samo jest w przypadku światowych projektantów, którzy proponują ubrania lepszej jakości, ale cena wzrasta nieproporcjonalnie.

R.W.: Męskie sprawy. Dlaczego szyje Pan ubrania tylko dla mężczyzn?

T.M.: Sprawa jest prosta. Lwia część mojego marketingu opiera się na wiedzy i racjonalnej argumentacji. Do mężczyzn łatwo dotrzeć tą drogą. Nie mówię: „kup te buty, ponieważ są obłędnie piękne”. Przekonuję: „kup te buty, ponieważ są szyte ramowo”. Proces podejmowania decyzji zakupowej u kobiet jest dalece bardziej emocjonalny i wymaga innej komunikacji marketingowej, w której nie czuję się ekspertem. Muszę jednak przyznać, że klasyczne ubrania damskie to bez wątpienia nisza.

R.W.: Czym jest szycie ramowe?

T.M.: Szycie ramowe, czyli Goodyear Welting (GYW), to tradycyjna metoda produkcji obuwia, w której cholewka z podeszwą połączona jest dodatkowym pasem skóry, który umożliwia odprucie podeszwy i jej wymianę, kiedy ta się przetrze. Podczas gdy 99% butów jest sprzedawanych z klejoną podeszwą lub – w najlepszym wypadku – z podeszwą przyszytą bezpośrednio do cholewki „raz na zawsze”, buty szyte ramowo to coś naprawdę wyjątkowego.

R.W.: Jakie zasady obowiązują mężczyznę, który chce dobrze wyglądać?

T.M.: Można o tym mówić, wykorzystując nieskończoną liczbę poziomów szczegółowości! Najprostsza odpowiedź na to pytanie jest taka: dobrze ubrany mężczyzna dba o jakość materiałów, z których powstają jego ubrania, potrafi skoordynować je kolorystycznie i dobrać do proporcji swojego ciała, ale kiedy je nosi wygląda swobodnie, jakby na skomponowanie swojego stroju poświęcił nie więcej, niż dwie minuty.

R.W.: Co narusza zasadę ubraniowego decorum?

T.M.: Na przykład… ubrania służące do podejmowania aktywności fizycznej noszone w mieście oraz ubrania w sposób bezlitosny obnażające anatomię, czyli np. legginsy u kobiet. Ponadto, garnitur noszony bez krawata, brązowe buty wieczorem, lakierki w ciągu dnia, niedbale lub źle zawiązany krawat, niezadbany, poplamiony garnitur, brak koordynacji kolorystycznej elementów urania, ubrania za ciasne, zbyt obszerne…

R.W.: A zatem… czy polscy mężczyźni są dobrze ubrani?

T.M.: Nie jesteśmy aż tak dobrze ubranym narodem, by można z nas czerpać inspirację, chociaż nie uważam, aby estetyka naszych strojów prezentowała się gorzej, niż w krajach Europy zachodniej. Wprost przeciwnie, jesteśmy Słowianami, zewnętrzność ma dla nas duże znaczenie i potrafimy wspaniale wyglądać.

R.W.: Wnętrze sklepu Miler Spirits & Style zachwyca wystrojem. Na parterze wiekowej kamienicy znajduje się salon wyselekcjonowanych alkoholi luksusowych i cygar, a na pierwszym piętrze, do którego prowadzi przepiękna klatka schodowa z witrażami, mieści się sklep z ubraniami męskimi. Jaka jest historia tego miejsca?

T.M.: Nasz sklep to także siedziba marki Miler Menswear, która ją definiuje. Jest dwupiętrowy, zlokalizowany w centrum miasta, posiada witrynę, która porusza wyobraźnię, czego potwierdzeniem jest nagroda za najładniejszy szyld [konkurs na „Wzorcowy Szyld 2015” zorganizowany przez Stowarzyszenie Ulepsz Poznań, Stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania oraz poznański Uniwersytet Artystyczny – dop. HAmag]. Paradoksalnie, nasze okno wystawowe zachwyca, ale równocześnie budzi strach, uaktywniając percepcję trochę podobną do wizyty w pięciogwiazdkowym hotelu. Na dole kamienicy znajduje się salon z alkoholem oraz bar, w którym można degustować whisky. Piętra są ze sobą skomunikowane. Z kolei na górze mieści się dwustumetrowy sklep z ubraniami męskimi – koszulami, dodatkami oraz obuwiem [asortyment dostępny jest również tu: http://shopmiler.com/] oraz przestrzeń, zwana przez nas „strefą komfortu”, w której osoby towarzyszące naszym klientom, a niezaangażowane w proces zakupów, mogą spędzić miło czas. Najbardziej luksusowy jest pokój przymiarek wyposażony w osobne wejście, przeznaczony tylko dla osób korzystających z usług pracowni Miler Bespoke Tailroing.

R.W.: Ciekawi mnie czy Tomasz Miler posiada swoją ikonę stylu?

T.M.: Moja ulubiona ikona stylu to Sean Connery. Być może lepiej byłoby wskazać jakieś mniej oczywistą osobę, jak Humphrey Bogart, Cary Grant lub Clark Gable, ale niestety byłaby to nieprawda…

R.W.: Kim jest współczesny gentleman?

T.M.: To bardzo interesująca kwestia, której swobodnie można by poświęcić osobny artykuł, ponieważ niezwykle trudno jest podać jednoznaczną definicję. Na pewno zubożeniem pojęcia gentleman jest nazywanie w ten sposób mężczyzny, który jest po prostu dobrze ubrany. Często jestem postrzegany jako gentleman wyłącznie dlatego, że noszę garnitur i krawat. Ludzie tak mnie odbierają, ponieważ produkuję klasyczne ubrania, jednak dla mnie słowo gentleman jest pojęciem o wiele szerszym. Obejmuje także hołdowanie wartościom daleko wykraczającym poza samo poczucie estetyki. Wskazałbym tutaj rodzinę, obcowanie z kobietami, podróże, wykształcenie akademickie, dbanie o zdrowie, a także aktywność fizyczną.

R.W.: A nowoczesny dandyzm?

T.M.: Nie mam nic przeciwko dandyzmowi. Dandysi to awangarda, która kreuje trendy. Należy jednak zwrócić uwagę, że jest to zjawisko ekstremalne. Wymaga nie tylko dbałości o każdy detal wizerunku, ale również charyzmy, która pozwoli udźwignąć presję otoczenia związaną z wyróżnianiem się.

R.W.: Jakie ma Pan plany na przyszłość?

T.M.: Chcę stworzyć silną, krajową, a później międzynarodową markę ubrań konfekcyjnych.

R.W.: Czego jeszcze można Panu życzyć?

T.M.: Najlepiej wykładniczego wzrostu zasięgów.

Zobacz także

Trendy / #News

i-dz-icon-jpg-13185

Małe zmiany dla dużej różnicy

Już 22 kwietnia obchodzić będziemy Międzynarodowy Dzień Ziemi. Z tej okazji warto poszukać sposobów na to, by zadbać o naszą planetę.

Trendy / #News

ikea-wiosna-icon-jpg-13175

Wiosenny powiew świeżości w IKEA

Wraz z wiosną w sklepach IKEA pojawiają się nowości produktowe, pozwalające tchnąć nieco świeżości do naszych czterech ścian.

Trendy / #News

s-d-icon-jpg-13159

Sztuka w cyfrowej odsłonie

Sztuka i technologia coraz częściej się przecinają. Chociaż nie, to złe słowo – raczej się: uzupełniają. Najlepszym tego dowodem jest ogłoszona właśnie współpraca pomiędzy domem aukcyjnym DESA Unicum a firmą Samsung.