Odświeżony ogórek
Filozofia hippie, długie włosy i kwieciste sukienki, a do tego wszędobylskie pacyfki. Lata 60. mają jeszcze jeden symbol – nieśmiertelnego Volkswagena „Ogórka”.
Charakterystyczny „Ogórek” stanowczo zasługuje na tytuł auta kultowego. Volkswagen Transporter to prawdziwy bestseller ze stajni Volkswagena, który już od 1949 roku pracuje na miano ikony. Piękna stylistyka i użyteczność nietypowego samochodu, zapewniły mu wielu fanów na całym świecie oraz kilkadziesiąt imponujących lat produkcji modelu.
T1, czyli pierwsze wersja dostawczaka ze znakiem VW, miała co prawda zaledwie 25 KM, a jej prędkość maksymalna wynosiła 90 km/h, ale jak na tamte czasy powyższe wyniki były naprawdę imponujące. To sprawiło, że już w 1967 pojawiła się ulepszona wersja T1, znana w Polsce jako sympatyczny „Ogórek” – ostatni egzemplarz opuścił fabrykę dopiero w grudniu 2013 r.! Dziś, po 50 latach od premiery T2, Volkswagen zapowiada wielki powrót tej ikony motoryzacji.
Napęd na cztery koła, 374 KM i maksymalna prędkość 160 km/h. Oto liczby stojące za I.D. Buzz, następcy Volkswagena T2. Pasjonaci powinni wiedzieć też, że auto rozpędza się od zera do setki w cztery sekundy i ma silnik elektryczny o zasięgu do 600 km. To jednak nie wszystko, bo odmłodzony „Ogórek” wręcz wypakowany jest najnowszymi technologiami – ma być to docelowo auto prowadzone automatycznie, a opcja ta pojawi się już w 2025 roku. Jego stylistyka retro została zastąpiona przez futurystyczny design, współgrający z charakterem I.D. Buzza. Auto wyposażono w head-up AR, który za pomocą rozszerzonej rzeczywistości, wyświetla w powietrzu niezbędne dla kierowcy informacje – w ten sposób zrewolucjonizowano tradycyjny kokpit. Niespodzianek jednak jest o wiele więcej. Niemiecki koncern chce bowiem stworzyć nowoczesne i elektryczne auto, które zyska popularność na miarę Volkswagena T2.
– Chcemy sprawić, by samochody elektryczne stały się nowym znakiem firmowym Volkswagena i od 2025 roku zamierzamy sprzedawać ich milion rocznie. Od 2020 roku będziemy wprowadzać na rynek zupełnie nową generację samochodów elektrycznych działających w połączeniu z siecią – będą to modele z rodziny I.D. Auta te staną się dostępne dla milionów klientów, a nie tylko dla milionerów – kusi Herbert Diess, przedstawiciel marki. Jak widać Volkswagen po PR-owej wpadce spalinowej, próbuje zwrócić się w stronę ekologii – to chyba jednak jedyny ukłon w stronę hipisowskiego ducha „Ogórka”. Zarówno cena, jak i ilość gadżetów użytych w projekcie technologii, wskazuje raczej na inny typ klienta.
Źródło: AutoDziennik / TVN24