/hamag/assets/siime-eye-jpg-167.jpeg

Odyseja orgazmiczna, czyli iSEKS

Dzisiejszych czasach seks przez telefon kojarzy się z czymś nieco innym, niż w różowych latach dziewięćdziesiątych. Urządzenia mobilne rozgościły się w branży dla dorosłych do tego stopnia, że pozwalają nam zintegrować gadżety erotyczne ze smartfonami.

Data publikacji: 16.10.2015

Ekspansja nowych technologii w sferze seksu zaczęła się niewinnie – od czatów, stukania w klawiaturę jedną ręką i kamerek internetowych skierowanych na strategiczne części ciała, aż po alternatywne rzeczywistości typu Second Life, czy jego bardziej soczystą wersję – Red Light Center. Technologia mobilna rozgościła się w naszej rzeczywistości do tego stopnia, że czasami nie wyobrażamy sobie, jak mogliśmy funkcjonować bez niej – nawigacja pozwala nam odnaleźć się w obcym mieście, a nawet umówić na szybką seks-randkę. I choć niedawno popularny producent prezerwatyw przekonywał, że idąc do łóżka najlepiej telefon wyłączyć, nie sposób zaprzeczyć, że w wielu przypadkach technologia mobilna to także... technologia przyjemności. Ostatnia dekada przyniosła nam nie tylko powszechną akceptację używania zabawek dla dorosłych, ale również podłączyła większość z nas do co najmniej dwóch urządzeń mobilnych. Dlaczego więc nie mielibyśmy korzystać z tej futurystycznej fuzji i zadziałać zimną technologią na gorące ciała? 

Natalia Grubizna

Solo...

Ludzie od zawsze lubili obserwować rozmaite części własnego ciała, niejedna z nas z zaciekawieniem oglądała swoją waginę w lusterku. Dzięki wibratorowi Siime Eye od Svakom możemy pójść jeszcze dalej i nakręcić film z podróży do wnętrza siebie. Gadżet wyposażono w kamerę, więc aby zobaczyć, co jest w środku wystarczy podłączyć go do komputera przy pomocy kabla USB. Dla chcących zakosztować orgazmów prawie bez użycia rąk wprowadzono na rynek takie zabawki jak waginalny wibrator Dua lub analny – Nuo od JeJoue, które raz umieszczone w ciele dają się sterować przy pomocy przypominającego długopis pilota lub smartfona. Wystarczy pobrać aplikację, skorzystać z już wgranych modułów wibracji lub... zaprogramować własną sesję. Obok gadżetów sprawiających przyjemność istnieją również te, które pomagają nam na tę przyjemność pracować. Mam na myśli urządzenia pozwalające monitorować trening mięśni Kegla, na przykład amerykański kGoal oraz jego brytyjski odpowiednik – Elvie. Dzięki bezprzewodowemu podłączeniu tych gadżetów do smartfona możemy nie tylko zmierzyć siłę zacisku mięśni, ale również, dzięki zintegrowanej aplikacji, uruchomić prywatną siłownię, programując trening i na bieżąco sprawdzać postępy. Wiele kobiet doceni natychmiastowy feedback – w końcu postępy innych treningów w klubie fitness możemy zauważyć gołym okiem i zmierzyć centymetrem. A kGoal oraz Elvie to intymna waga i centymetr w jednym. 

… i w duecie

Marka OhMiBod, odpowiedzialna między innymi za stworzenie Originatora – pierwszego wibratora zintegrowanego z iPodem – wykonała ukłon w stronę par, które chcą być niegrzeczne w miejscach publicznych. Jako alternatywę dla gadżetów sterowanych przy pomocy wibrującego pilota powstał blueMotion – wibrator łechtaczkowy, umieszczany przez kobietę w majtkach (są w zestawie!), którego zintegrowanie ze smartfonem sprawia, że telefon przejmuje funkcję pilota. W zatłoczonym klubie osoba bawiąca się telefonem wygląda mniej podejrzanie niż machająca rozwibrowanym cackiem w krzykliwym kolorze. Czyż nie? Bardzo interesujące rozwiązanie w połączeniu gadżetu i aplikacji zaproponowali też twórcy We-Vibe 4 Plus. Zintegrowanie akcesorium z aplikacją We-Connect nie tylko pozwala programować sesje wedle własnych upodobań, ale również odblokowuje kilka dodatkowych modułów wibracji, niedostępnych bez tego oprogramowania. Producenci gadżetów penetracyjnych oraz masturbatorów w swojej odysei orgazmicznej posunęli się nieco dalej. Na rynku pojawiły się akcesoria łączące ludzi żyjących w związkach na odległość (i nie tylko, ale o tym za chwilę). Łączące dosłownie, bo pozwalające uprawiać seks z kimś, kto znajduje się setki kilometrów od nas. Tak powstały zestawy Zeus i Hera od LovePalz, Nora i Max od Lovense czy Mojowijo w wariancie „dla niej” i „dla niego”. Działają na bardzo prostej zasadzie: para zaopatruje się w zestaw, instaluje aplikację, dzięki łączom Bluetooth integruje zabawki z urządzeniami mobilnymi i cieszy się bliskością z każdego miejsca na świecie, w którym można znaleźć internet. Jeżeli jest on odpowiednio szybki, dla dodatkowej stymulacji wizualnej można do tego tete-a-tete dodać wideo. Zabawki reagują na siebie w czasie rzeczywistym, co oznacza, że siła wibracji lub zacisku (w zależności od wariantu zabawki) będzie odpowiadała na ruchy drugiej osoby. Co ciekawe, z tych akcesoriów mogą korzystać również pary jednopłciowe. Ale to nie wszystko. Aplikacje wszystkich powyższych urządzeń umożliwiają użytkownikom posunięcie się o krok dalej i uprawianie wirtualnego seksu z innymi osobami, które nabyły ten sam gadżet i dołączyły do społeczności posiadaczy. Wirtualne zdrady chyba nigdy nie były tak realne, jak teraz...

Branża erotyczna 2.0

Technologia znajduje swoje zastosowanie wśród użytkowników, jak i w samym procesie produkcji gadżetów. I choć inżynieria orgazmiczna to zdecydowanie przyszłość „różowej branży”, nie zapominajmy, że samo doświadczenie to nie wyłącznie zasługa nowinek. Wielu z nas z pewnością popiera ideę technologii w służbie przyjemności, ale niekoniecznie ma ochotę, by na technologii bazował cały seks. Jako użytkownicy pożądamy bowiem metody nieinwazyjnej, która będzie dyskretna i nie odciągnie naszej uwagi od sfery zmysłów. W końcu nawet najbardziej zaawansowana technologia nie zastąpi tego, co w erotycznej grze fascynuje najbardziej.

Wibratory bluetooth

Zobacz także

Ludzie / #Wywiad

classic-jpg-12024

Inspiracje są wszędzie. Wystarczy czasami przymrużyć oczy…

Jagoda Matuła-Krawczyk z Matuszka Tattoo opowiada o swojej pasji i kolorach, które w jej pracach są szczególnie ważne!

Ludzie / #Artykuł

classic-jpg-11984

„Po pierwsze powoli” – na zajęciach metodą Feldenkraisa

Czym jest technika Feldenkraisa? Jak może pomoc w odzyskaniu równowagi?

Ludzie / #Wywiad

classic-jpg-11839

Konique – marka dla koniarzy

Konique to młoda polska marka produkująca unikalne produkty dla koniarzy! To magiczne produkty rzemieślnicze dla miłośników zwierząt.