/hamag/assets/dobry-otwarcieslajder-1-jpg-5703.jpeg

Jak być dobrym i skutecznym rodzicem?

Czym jest pozytywna dyscyplina według Joanny Baranowskiej?

Data publikacji: 21.10.2016

Odkąd jestem mamą dwóch chłopców, przekonałam się, że wiedzy na temat wychowania niestety nie wysysa się z mlekiem matki. Swoją drogą, trzydzieści lat temu karmienie piersią nie było w modzie, dzieci często były pozbawiane korzyści, jakie się z tym wiążą. Podobnie w zakresie żywienia, wiedzy brakowało na wielu poziomach, również w kwestii podejścia wychowawczego do dzieci.

Współczesne pokolenie rodziców wychowane zostało w oparciu o wzorce archaiczne, zakorzenione w naszej kulturze od lat i w niewielkim tylko stopniu reformowane. Dziś wielu rodziców chce odciąć się od częściowo bolesnych doświadczeń z dzieciństwa i uniknąć błędów wychowawczych, choć nie zawsze wie, jak tego dokonać. Pewne zachowania i reakcje są w naszych umysłach głęboko zakotwiczone i trudno się z nich wyzwolić. Mamy braki w wiedzy na tematy podstawowe z zakresu psychologii. Czy ktoś z nami rozmawiał i tłumaczył nam emocje? Czy ktoś akceptował uczucia trudne i niewygodne, takie jak złość czy strach? Uczył jak radzić sobie z wybuchami złości? Jeżeli nie, czy w związku z tym potrafimy uczyć tego nasze dzieci? Niestety – albo i na szczęście – musimy zacząć od siebie. Przed ludźmi naszego pokolenia otwiera się możliwość poprowadzenia misji w kierunku zmiany stylu wychowania na znacznie lepszy. Z pewnością warto się wysilić, bo nie tylko odbędzie się to z korzyścią dla nas samych, ale przede wszystkim ukształtuje przyszłe pokolenie na lepszych, bardziej pewnych siebie i empatycznych ludzi. Świadomych siebie i drugiego człowieka ze zdrowym poczuciem własnej wartości, potrafiących zadbać o potrzeby swoje i innych. Po prostu szczęśliwszych…

Na festiwalu PROGRESsteron

Aby zbliżyć się do tego celu można wybierać z coraz liczniejszych publikacji i szkoleń poruszających temat nowoczesnego, świadomego wychowywania. Chętnie skorzystałam z okazji, jaką zaoferował mi Festiwal Rozwoju Osobistego dla Kobiet Progressteron. Zdecydowałam się na warsztaty "Jak być dobrym i skutecznym rodzicem, czyli wprowadzenie do pozytywnej dyscypliny", które poprowadziła Joanna Baranowska – coach i psycholog specjalizujący się w pracy z mamami, trenerka i promotorka pozytywnej dyscypliny. Oto czego dowiedziałam się podczas tego inspirującego wykładu.

Czym jest pozytywna dyscyplina?

To skuteczna metoda wychowawcza. Jej początki sięgają już trzydzieści lat wstecz i wywodzą się z nauk psychologa i edukatora Alfreda Adlera. Uważał on, że wszyscy ludzie mają jedno podstawowe pragnienie: chcą czuć, że przynależą i że są ważni. Pozytywna dyscyplina opiera się na miłości, wzajemnym szacunku i empatii. Wspiera rozwój samodyscypliny, odpowiedzialności i samodzielności u dzieci w każdym wieku. W pozytywnej dyscyplinie odnaleźć można elementy bardzo popularnych obecnie nurtów psychologicznych, opierających się w dużym stopniu na postulatach głoszonych przez światowej sławy psychoterapeutę Jespera Juula.

Juul wskazuje w pierwszym rzędzie na dziecko jako kompetentnego człowieka, od początku swojego istnienia potrafiącego chronić swoją integralność poprzez wysyłanie konkretnych sygnałów. Są one z początku niewerbalne, z czasem bardziej wyraźne. Zadaniem rodzica jest dostrzeżenie ich, odczytanie i uszanowanie. W metodzie pozytywnej dyscypliny wiele jest też elementów porozumienia bez przemocy Marshalla Rosenberga, który podkreśla, że za każdym naszym zachowaniem stoi konkretna potrzeba. Należy ją realizować tak, by stała w zgodzie z potrzebami innych.

Metoda pozytywnej dyscypliny to wiele interesujących postulatów. Skupię się na tych, o których wspominała trenerka na warsztatach. Pełniejsze spojrzenie na całą metodę można uzyskać dzięki książce „Pozytywna Dyscyplina” autorstwa dr Jane Nelsen oraz na kursach internetowych u Joanny Baranowskiej.

Pozytywna dyscyplina opiera się na pięciu zasadach.

  • Pierwszą z nich jest pomoc dzieciom w poczuciu łączności i przynależności do grupy, co daje im pewność, że są ważne w rodzinie i w społeczności. To naturalna potrzeba stadna. Gdy dzieci nie czują się przynależne do grupy, gorzej się zachowują.
  • Pozytywna dyscyplina jest jednocześnie pełna szacunku i wymagająca. Skutecznie walczy z problemem, ale jest miękka i pełna wsparcia dla dziecka.
  • Jest skuteczna długofalowo: bierze pod uwagę to, co dziecko myśli, czuje, czego się uczy, jakie decyzje podejmuje i jak będzie postępować w przyszłości
  • Uczy ważnych umiejętności społecznych i życiowych: szacunku, dbania o innych, rozwiązywania problemów, współpracy, bycia pożytecznym w grupie.
  • Zaprasza dzieci do odkrywania siebie, tego jak bardzo są zdolne i kompetentne. Zachęca do konstruktywnego używania swojej siły osobistej oraz autonomii

Jestem na tak!

Jednym z najważniejszych obszarów pozytywnej dyscypliny jest jej POZYTYWNE podejście. Pomaga skupić się na budowaniu dobrej relacji i realnego poczucia własnej wartości dziecka. Nie poprzez pochwały, ale przez danie dziecku poczucia sprawczości. Tradycyjne metody lansowały technikę wypierania nieprzyjemnych emocji przez znane nam slogany: „nie płacz, przecież aż tak nie boli” lub „nie bój się, przecież nie ma czego” albo „nie ma powodu, żeby się aż tak denerwować”. Takie podejście prowadzi do frustracji, braku rozumienia własnych reakcji i wstydu. Pozytywna dyscyplina wychodzi na przeciw emocjom, akceptuje wszystkie uczucia, nawet te trudne, jak: złość, smutek czy strach. Wykorzystuje narzędzia zwiększania samoświadomości dziecka, takie jak zadawanie pytań zmuszających do zastanowienia się nad sobą: jak się czujesz? Co sprawiło, że jesteś smutna?

Dziecku można pomóc, mówiąc: widzę, że czujesz się źle, że cię boli, przykro mi. Pozytywna dyscyplina motywuje do samodzielnego myślenia i rozwiązywania problemów poprzez zadawanie pytań: dlaczego dokonałaś takiego wyboru? Jak myślisz, co można zrobić, żeby naprawić sytuację? Jak mogę ci pomóc? Co prawda mózg dziecka nie jest w pełni rozwinięty i reaguje inaczej niż mózg dorosłego, ale ma on zalążki wszystkich społecznych kompetencji. Możemy pomóc dzieciom rozwinąć je szybciej, zintegrować, właśnie przez stymulację do samodzielnego myślenia, analizowania i wyciągania wniosków.

Aby skuteczniej odpowiadać na potrzeby młodego mózgu, metoda pozytywnej dyscypliny korzysta z osiągnięć neurobiologii. Warto poznać mechanizmy działania mózgu, by móc lepiej zrozumieć pewne niedostatki wynikające z niedojrzałości tego ważnego organu. Jego kora przedczołowa odpowiedzialna m.in. za procesy poznawcze i kontrolę emocji dojrzeje w pełni dopiero około 25 roku życia. Joanna Baranowska wskazuje na to, jak ważna jest złość i kontrola nad emocjami. Warto przyjrzeć się temu, co dzieje się w mózgu podczas wybuchu złości. Na zachętę dodam, że uczestnicy kursu bardzo polubili ten schemat. Za pomoc posłuży nam podręczny model mózgu w postaci zaciśniętej dłoni.

Wyobraźmy sobie, że mózg to zaciśnięta pięść.

Nasada dłoni to trzon mózgu, tzw. gadzi mózg (prymitywny, ewolucyjnie najstarszy). Odpowiedzialny jest za podstawowe funkcje życiowe ciała, jak oddychanie, popędy, walkę i ucieczkę oraz silne emocje, czyli gniew i strach. Kciuk zagięty do środka dłoni to ośrodki podkorowe, tzw. mózg ssaczy odpowiedzialny za instynkty, jak wychowanie potomstwa, więź, życie w stadzie, komunikacja, współpraca. Palce dłoni zaciśnięte na kciuku, tworzące tzw. pokrywkę dla niższych partii mózgu to kora nowa i przedczołowa, czyli najbardziej rozwinięte ewolucyjnie struktury. Odpowiadają za złożone procesy umysłowe jak myślenie, wyobraźnia, analiza, planowanie i ważne z naszego punktu widzenia ośrodki sprawujące kontrolę nad emocjami i ciałem, a także odpowiedzialne za empatię i samoświadomość.

Kiedy wszystkie części mózgu są harmonijnie zintegrowane, kora, czyli pokrywka z palców, nadzoruje niższe struktury mózgu, łagodząc powstające tam gwałtowne reakcje i emocje. Istnieją jednak sytuacje, kiedy kora nowa przestaje działać! Zdarza się tak w sytuacjach stresu i silnych emocji. Kora mózgowa, czyli pokrywka z palców w naszym modelu mózgu odskakuje! (prostujemy palce). Gdy nie ma już łączności i nic nie kontroluje niższych partii mózgu odpowiedzialnych za silne emocje, dochodzi do wybuchu nerwów. Kontrolę przejmuje gadzi mózg i instynkty stadne. Pień mózgu ma do wyboru dwie rekcje: walkę lub ucieczkę To pradawny mechanizm, który warunkował przetrwanie w trudnych, pierwotnych warunkach. Kiedy każdy podejrzany odgłos mógł oznaczać zagrożenie, najbardziej odpowiednim zachowaniem była automatyczna, błyskawiczna rekcja mózgu polegająca na walce z napastnikiem lub ucieczce. To mechanizm ratujący życie. Bez wątpienia przydaje nam się również i dziś, np. kiedy krzykniemy na dziecko, które zbliża się do pędzącego samochodu. Niestety, współcześnie mózg wprowadzany jest w podobny, alarmowy stan pracy w sytuacjach nieadekwatnych, a na pewno mniej niebezpiecznych, jakimi są konflikty w rodzinie. Mózgi dorosłych i dzieci reagują podobnie. Mają do wyboru walkę lub ucieczkę. Warto oczywiście w takim przypadku nie walczyć i nie dopuszczać do utraty kontroli nad sobą.

Zrozumieć swój mózg

Co możemy jednak zrobić, gdy czujemy, że tracimy kontrolę lub już ją straciliśmy? Po pierwsze nie krzywdzić. Zamknąć usta, by nie powiedzieć czegoś, czego potem będziemy żałować. Trzymać ręce za plecami, by nie dopuścić do agresji fizycznej, a najlepiej odejść i uspokoić się. Już sama świadomość funkcjonowania mechanizmu odskakującej pokrywki, tego, że musimy odbudować połączenie z korą mózgową, może nam pomóc zapanować nad sobą. Dodatkowo ułatwienie może przynieść rozluźnienie napięcia poprzez ruch, np. podskakiwanie, robienie pajacyków, pozycje jogi, oddechy. Te czynności pomagają zintegrować mózg, utworzyć utracone połączenie. Jeśli wybuch złości ogarnął naszą pociechę, pamiętajmy, że mówienie lub krzyczenie do dziecka z odłączoną korą mózgową nie ma sensu! Ono i tak nie usłyszy nas. Musimy domknąć korę mózgową. Co może pomóc? Dotyk, ale tylko za przyzwoleniem. Łagodne przytulenie czy głaskanie może okazać się bardzo pomocne. Wywołuje reakcję w postaci wyzwalania oksytocyny – hormonu relacji, który działa odwrotnie do hormonu stresu. Można przemawiać spokojnym, cichym głosem, zastosować argumenty emocjonalne typu – „bo mi na tym strasznie zależy”. Akceptujmy to, że czasem wybuchamy. Werbalizujmy nasz stan, nazywajmy emocje, powiedzmy: „jestem zła i ty też, poczekajmy trochę i uspokójmy się”.

Gdy poczujemy, że wraca nam spokój i zdolność samokontroli, powinniśmy jak najszybciej nawiązać kontakt z dzieckiem i zająć się szkodami, jakie doznały emocje i relacja. Może to polegać na wybaczeniu lub przeproszeniu i tym samym wzięciu odpowiedzialności za swoje czyny. Im szybciej to nastąpi, tym większe szanse na odzyskanie równowagi emocjonalnej i czerpanie radości z relacji. Jak uczą się dzieci? Przez naśladownictwo, dzięki neuronom lustrzanym. Dlatego możemy wykorzystać chwile, gdy czujemy, że tracimy kontrolę jako sposobność, by dać dzieciom przykład panowania nad sobą.

Kolejnym aspektem, który warto znać w kontekście dojrzewania mózgu, to tzw. mielinizacja włókien nerwowych. Jest to proces tworzenia osłonki na komórkach nerwowych, który bardzo usprawnia komunikację. Dzięki niej impuls rozchodzi się skokowo i w efekcie przyśpiesza przekazywanie informacji do mózgu. U dzieci proces mielinizacji trwa aż do dwudziestego piątego roku życia! Do tego czasu, komórki nerwowe przewodzą informację do siedemdziesięciu razy wolniej! Stąd czasem możemy mieć wrażenie, że nasze dzieci nas nie słyszą, kiedy zadajemy im pytanie lub wyznaczamy zadanie. Tym bardziej, gdy zajęte są inną czynnością! Nie wpadajmy wtedy w furię, lecz przypomnijmy sobie o niezmielinizowanych włóknach – może to pomoże w zachowaniu wyrozumiałości i spokojnym zadaniu pytania.

Nauczmy się racjonalnie reagować w stosunku do dzieci, ponieważ dziecko przeżywa stres poznawczy związany z ciągłym procesem uczenia się. Dzieci często czują się tak, jak my podczas naszych pierwszych lekcji nauki jazdy samochodem. W dużym stresie trudno jest przyswoić nowe umiejętności. Uczymy się efektywnie, kiedy jesteśmy spokojni i czujemy się dobrze.

Cztery błędne cele zachowania

To kolejny temat omówiony na warsztatach. Z wspomnianymi błędami możemy mieć do czynienia w sytuacjach, kiedy dzieci czują się wykluczone z grupy. A pamiętajmy, że jednym z głównych założeń pozytywnej dyscypliny jest silna potrzeba przynależności do społeczności. Jeśli czują się odrzucone, jest im źle i tak też się zachowują.

Pierwszym z błędnych celów zachowań jest UWAGA i walka o nią. Dzieci często mają przekonanie, że są ważne i przynależą tylko wtedy, kiedy czują naszą uwagę. Dlatego przeszkadzają nam, kiedy dłużej rozmawiamy przez telefon. Jeśli zauważymy u naszych dzieci symptomy takich zachowań, możemy skorzystać z kilku propozycji, jak zaspokoić w nich pragnienie uwagi. Jedną z nich jest specjalny czas tylko dla dziecka. Może on trwać 15 min, nie musi być bardzo długi, ale wyłączamy wtedy telefony, telewizor, chowamy gazety i książki. Jesteśmy w stu procentach do jego dyspozycji i spędzamy z nim przyjemny czas.

Drugim sposobem jest włączenie dziecka w to, co robimy. Możemy wyznaczyć specjalne, użyteczne zadanie. Jeżeli na przykład przygotowujemy obiad, zamiast odgonić kręcącego się pod nogami malucha, pozwólmy mu pokroić warzywa do sałatki lub zmiksować zupę. Można ustalić pewne sygnały niewerbalne, gesty, którymi damy dziecku znać, że skupia naszą uwagę (przytulanie podczas rozmowy przez telefon).

Drugim typem błędnego celu zachowania jest władza. Podobnie jak w pierwszym przypadku, zachowanie dziecka wynika z błędnego przekonania, że jest ważne tylko wtedy, kiedy rządzi, wygrywa lub sprawuje kontrolę nad sytuacjami. Wtedy warto przyznać, że nie chcemy dziecka do niczego zmuszać i poprosić je do zaproponowania rozwiązania dobrego dla obojga stron. Jeśli maluch nie chce czegoś zrobić, np. pojechać do dziadków, a kwestia ta nie podlega negocjacjom, możemy spytać, co mu pomoże i ułatwi pobyt. Dobrze sprawdza się też możliwość decydowania, ale w niekompletnym wymiarze. Dajemy dziecku ograniczony wybór. Gdy nie chce się ubrać w przygotowane przez nas ubrania, warto zaproponować dwa zestawy innych stylizacji i pozwolić, by samodzielnie wybrało. Takie działanie pozwala rozładować wiele nerwowych sytuacji.

Metoda ta może sprawdzić się w czasie kłótni rodzeństwa o zabawkę. Proponujmy dziecku wybór: wolisz mieć tę zabawkę jeszcze przez trzy minuty czy przez pięć? Chodzi o to, by mogło samo zadecydować! Zamiast bezpośrednio rozkazywać (idź zrobić zadanie domowe), lepiej zapytać, od czego chce zacząć je rozwiązywać.

Trzecie błędne zachowanie to zemsta. Odnosi się do dzieci zranionych poczuciem braku przynależności. Kiedy same czują się zranione, specjalnie ranią innych, by cierpieli jak one. Ważne jest, by dostrzec tę krzywdę, znaleźć jej źródło i porozmawiać o przeżywanych uczuciach. Należy przeprosić dziecko, jeżeli to my jesteśmy sprawcami tego smutku czy złości i wspólnie ustalić sposób naprawy krzywdy.

Czwarty błędny cel zachowania, to brak wiary. Cechuje dzieci, które myślą, że nie zasłużyły sobie na przynależność do grupy i bycia dla niej kimś wartościowym. Poddają się i chcą spokoju. W takim wypadku nie można sobie pozwolić na bezradność. Trzeba poświęcić czas, by dziecko mogło doświadczać sukcesów.

Pozytywna dyscyplina nie stosuje kar, lecz uczy, jak w przyjazny sposób egzekwować to na czym nam zależy. Stosuje logiczne konsekwencje, by wesprzeć dziecko w ponoszeniu odpowiedzialności za swoje działania.

Mam mocne kompetencje

Jak budować osobistą moc dziecka? Jak je wspierać bez rozpieszczania? Choć rodzicom najczęściej zależy na tym, by ich pociechy czuły się mądre i kompetentne, zbyt rzadko pytają je o zdanie. Tymczasem dzieci można łatwo zaangażować i zyskać współpracę w codziennych sytuacjach. Odruchowo wydajemy polecenia zamiast zachęcać dzieci do własnej inwencji. Dlatego zamiast słów: „przestań kłócić się z bratem”, warto zapytać, jak można wspólnie rozwiązać ten problem? Zamiast: „pośpiesz się i ubierz, bo spóźnisz się do szkoły”, powiedzmy: „co możesz zrobić, żeby zdążyć do szkoły?”.

Pozytywna dyscyplina dysponuje ogromnym arsenałem sposobów na radzenie sobie w różnych sytuacjach. Na warsztacie zdążyłam poznać wiele z nich i udział w nich traktuję jako zachętę do dalszego zgłębiania tej metody. Przekonałam się, że technika pozytywnej dyscypliny jest skuteczna, oparta na rzetelnej wiedzy, a przy tym wydaje się dość przystępna i możliwa do wprowadzenia w życie. Jej elementy można z powodzeniem wykorzystać nie tylko w relacjach z dziećmi. Przekonuje mnie jej autentyczność oraz pełnia akceptacji dla niedoskonałości ludzkiej. Pozwala ona na popełnianie błędów, uczy jak je uczciwie naprawić z zachowaniem szacunku dla wszystkich stron zaangażowanych w sytuację. Jednym słowem jest ludzka oraz intuicyjna.

Warto korzystać z nowego, przyjaznego, pełnego miłości i szacunku podejścia do dzieci, bo gdy dorosną z takim zapleczem umiejętności interpersonalnych oraz zdrowym poczuciem własnej wartości, będą zmieniać świat na lepsze!

Organizatorzy festiwalu:

lokalny – Pracownia MOC Poznania

ogólnopolski – Dojrzewalnia Róż

Zobacz także

Dziecko / #News

ikea-dd-icon-jpg-13202

Nic tak nie cieszy jak uśmiech dziecka

Ile osób, tyle odpowiedzi na pytanie o to, jaki jest idealny prezent na Dzień Dziecka. I nie chodzi tu o konkretny przedmiot, ale nawet o samą jego charakterystykę.

Dziecko / #Artykuł

classic-jpg-11973

Prezenty dla dziecka na gwiazdkę – top 5!

Prezenty na gwiazdkę dla dziecka – niech bawią, uczą i dają moc radości!

Dziecko / #News

women-of-nasa-classic-jpg-11672

Women of NASA – klocki dla dziewczyn

Mimo że coraz częściej krytykuje się stereotypowe podejście do zabawek, nadal funkcjonuje przeświadczenie, że lalki są dla dziewczyn, a rakiety dla chłopców. Klocki Women of NASA to prawdziwy hit!